Od początku działań Izraela to już co najmniej ponad 60 tys. osób.
78 Palestyńczyków zginęło w poniedziałek w różnych rejonach Strefy Gazy - przekazał lokalny resort zdrowia. Kilkadziesiąt osób poniosło śmierć w rejonach dystrybucji żywności, mimo rozluźnienia narzuconych przez Izrael ograniczeń - zauważyła agencja informacyjna AP.
Agencje pomocowe stwierdziły, że mimo wyznaczenia w niedzielę 10-godzinnych "przerw humanitarnych" w działaniach zbrojnych, pomoc nie jest wystarczająca, a zagrożenia dla cywilów nie zniknęły.
Jak przekazał AP rzecznik agencji żywnościowej ONZ, w niedzielę 55 ciężarówek przewożących żywność zostało rozładowanych przez ludzi jeszcze na trasie. Nie dojechały do celów. Inny urzędnik ONZ podkreślił zaś, że nie zostały wyznaczone alternatywne trasy do przewozu ładunków pomocy humanitarnej. Katarski dziennik "Al-Araby Al-Jadeed" przekazał zaś, że ponad połowa egipskich ciężarówek z pomocą humanitarną, które w niedzielę wjechały do Strefy Gazy, została splądrowana. Zawartość transportów została później sprzedana na lokalnych rynkach.
Armia izraelska nie podała szczegółów dotyczących ostrzału poszczególnych celów, w których - wedle doniesień palestyńskiego resortu zdrowia - zginąć mieli cywile. Izrael - zauważyła AP - podkreśla, że atakuje wyłącznie cele związane z działającymi w Strefie Gazy ugrupowaniami terrorystycznymi i obarcza winą Hamas, obierający sobie do działań miejsca, w których zgromadzeni są cywile.
Izrael ograniczał zmierzające do Strefy transporty przez całą wojnę, a w marcu odciął wjazd całkowicie, aby wymusić na organizacji terrorystycznej Hamas uwolnienie porwanych w 2023 r. zakładników. W maju część ograniczeń została zniesiona, ale jednocześnie zarządzanie pomocą zostało przekazane izraelsko-amerykańskiej, kontrowersyjnej fundacji - przypomniała AP.
Agencje ONZ twierdzą, że aby zaspokoić potrzeby zamieszkałej przez 2 mln ludzi Strefy Gazy codziennie wjeżdżać do niej powinno co najmniej 500 ciężarówek z pomocą.
W poniedziałek realizowano również zrzuty pomocy z powietrza z jordańskiego i emirackiego samolotu. Jednak takie zrzuty są zarówno niebezpieczne, jak i mało efektywne. 17 ton zrzuconej w ten sposób pomocy to mniej, niż może pomieścić pojedyncza ciężarówka. Są też niebezpieczne - pojemniki spadają na ludzi, tym bardziej, że obecnie większość mieszkańców Strefy stłoczona jest na obszarze, który nie przekracza 12 proc. jej terytorium.
- Jeżeli taki pojemnik wyląduje na terenie, na którym obowiązuje nakaz ewakuacji, ludzie będą zmuszeni do zaryzykowania życiem, by wejść do strefy zmilitaryzowanej - powiedział agencji AP Jean Guy Vataux, koordynujący pomoc z ramienia organizacji Lekarze bez Granic.
Co najmniej 25 osób zginęło na południu Strefy Gazy na trasie konwojów z pomocą pomiędzy Chan Junus i Rafah - podał resort zdrowia. Świadkowie stwierdzili, że to siły izraelskie ostrzelały tłum. Izrael utrzymuje, że jego armia oddaje strzały ostrzegawcze, gdy tłum zaczyna zbliżać się do żołnierzy. Jednak agencje ONZ zauważają, że od maja w takich ostrzałach zginęło ponad 1 tys. osób poszukujących pomocy humanitarnej.
Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 r., gdy w ataku palestyńskiego Hamasu na południe Izraela zabito około 1200 osób i uprowadzono 251. Kilkudziesięciu porwanych jest wciąż więzionych. Według danych kontrolowanej przez Hamas administracji Strefy Gazy, w izraelskim odwecie zginęło około 60 tys. Palestyńczyków.
***
Izraelska ofensywa wojskowa w Strefie Gazy, trwająca od 7 października 2023 r., doprowadziła do śmierci co najmniej 60 tys. Palestyńczyków - poinformowała we wtorek agencja Reutera, powołując się na komunikat ministerstwa zdrowia w Strefie Gazy. Według władz półenklawy większość zabitych Palestyńczyków to cywile.
Ministerstwo powiadomiło we wtorek, że liczba rannych wynosi 145 870, a tysięcy innych osób nadal nie odnaleziono pod gruzami zniszczonych budynków.
***
Izrael odmówił wjazdu do Strefy Gazy urzędnikom UE, którzy chcą zweryfikować, czy izraelskie władze wywiązują się ze zobowiązań dotyczących pomocy humanitarnej - przekazały źródła unijne. Na miejscu jest Polak - Maciej Popowski, dyrektor generalny ds. pomocy humanitarnej w Komisji Europejskiej.
Według unijnych źródeł sytuacja się poprawia - na jednym z przejść granicznych "widać ruch", ale skala pomocy humanitarnej, jaka dociera do Palestyńczyków w Strefie Gazy, pozostaje niezweryfikowana i nie ma pewności, czy Izrael znowu jej nie wstrzyma.
- Chcielibyśmy móc sami weryfikować fakty i krążące liczby - powiedział unijny urzędnik, który we wtorek połączył się z dziennikarzami w Brukseli online. Popowski zwrócił się do władz Izraela o zezwolenie na misje weryfikacyjne, ale unijni urzędnicy, w tym on sam, nie otrzymali zgody na wjazd do Strefy Gazy. - Mamy nadzieję, że to będzie wkrótce możliwe - dodał urzędnik.
Na teren Strefy Gazy wpuszczani są za to pracownicy ONZ. - W Izraelu występuje jednak duża krytyka raportów ONZ, państwa członkowskie również to podnoszą. Korzystamy teraz z danych ONZ, bo po prostu nie ma nic innego - przekazało źródło UE.
Izrael w rozmowach z unijną dyplomacją zobowiązał się do zwiększenia dostaw pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, do tej pory przez niego blokowanej. Uzgodnione kroki, o których KE poinformowała 10 lipca, obejmują zwiększenie liczby ciężarówek z pomocą, ponowne otwarcie przejść przez jordańskie i egipskie szlaki pomocy humanitarnej, zapewnienie dostępu organizacjom humanitarnym oraz dystrybucję żywności za pośrednictwem piekarni i kuchni publicznych w całej półenklawie.
KE usiłuje teraz sprawdzić, czy Izrael wprowadza w życie zobowiązania z 10 lipca. - Uzgodniliśmy np. z Izraelczykami, że zezwolą na wjazd na terytorium Strefy Gazy co najmniej 160 tirom z pomocą humanitarną i otworzą dodatkowe przejścia graniczne - zauważył unijny urzędnik. Tymczasem na razie otwarte są jedynie dwa przejścia. W poniedziałek na jednym z nich - Kerem Szalom - unijni urzędnicy odnotowali ciężarówki z dostawami z Egiptu i Izraela, które były sprawdzane przez izraelskie służby i następnie rozładowywane po palestyńskiej stronie.
W Strefie Gazy działa około 260 pracowników humanitarnych. W ocenie unijnych urzędników to za mało, by móc zweryfikować, czy pomoc rzeczywiście dociera do potrzebujących, ale przede wszystkim, by zapobiec jej plądrowaniu i umożliwić właściwą dystrybucję. Tymczasem w tym roku UE ma "istotny" budżet do wydania na pomoc humanitarną dla Palestyńczyków, łącznie 170 mln euro.
W związku z blokowaniem pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy KE zaproponowała w poniedziałek zawieszenie dostępu dla Izraela do programu badawczego Horyzont Europa. Zawieszenie ma być częściowe, co ma oznaczać wyłączenie izraelskich podmiotów z udziału w programie EIC Accelerator. W ramach tego programu przyznawane jest wsparcie projektom mogącym mieć podwójne zastosowanie: cywilne i wojskowe, takim jak cyberbezpieczeństwo, drony i sztuczna inteligencja.
Zawieszenie udziału Izraela w Horyzoncie Europa będzie wymagało zgody co najmniej 15 państw członkowskich.
W ramach programu EIC Accelerator pojedyncze przedsiębiorstwo, które jest bliskie wprowadzenia nowej technologii na rynek, może otrzymać dotację w wysokości do 2,5 mln euro lub inwestycję kapitałową do 15 mln euro. Izrael otrzymał od 2021 r., kiedy to dołączył do Horyzontu Europa, 900 mln euro, z czego w ramach EIC Accelerator - 200 mln euro.
Z Brukseli Magdalena Cedro
***
- Minister spraw zagranicznych Izraela Gideon Saar wyraził we wtorek pogląd, że sytuacja w Strefie Gazy jest trudna, ale mówienie o głodzie jest kłamstwem - przekazała agencja Reutera.
Saar powiedział także, że izraelskie operacje zbrojne w Strefie Gazy są skuteczne, ale nie jest to jedyna opcja. Zapewnił, że Izrael pozostaje również gotowy do podjęcia działań dyplomatycznych.
Egipt i Katar, które pośredniczą w negocjacjach o zawieszeniu broni w Strefie Gazy, poinformowały o postępach w rozmowach, ale ostatnia runda negocjacji w stolicy Kataru, Dosze, została przerwana w ubiegłym tygodniu bez porozumienia pomiędzy Hamasem a Izraelem.
W poniedziałek, po ogłoszeniu dziesięciogodzinnych przerw w operacjach wojsk izraelskich na terenie półenklawy, samoloty z Jordanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich zrzuciły tam z powietrza pomoc humanitarną. Jednak - w ocenie wielu ekspertów - takie zrzuty są zarówno niebezpieczne, jak i mało efektywne. 17 ton zrzuconej w ten sposób pomocy to mniej, niż może pomieścić pojedyncza ciężarówka. Ponadto, pojemniki z żywnością spadają na ludzi - o co nietrudno w sytuacji, gdy większość mieszkańców Strefy Gazy jest stłoczona na obszarze, który nie przekracza 12 proc. jej terytorium.
Światowe agencje i media podkreślają, że decyzja władz Izraela o przerwach w walkach i wznowieniu dostaw pomocy humanitarnej do Strefy Gazy zapadły po licznych ostrzeżeniach ekspertów, że ludności palestyńskiej półenklawy grozi katastrofa humanitarna, przede wszystkim klęska głodu.
Światowy Program Żywnościowy (WFP), agencja ONZ zajmująca się zwalczaniem głodu, poinformował 26 lipca, że prawie jedna trzecia mieszkańców Strefy Gazy pozostaje bez jedzenia przez całe dnie. WFP zaalarmował, że narasta tam problem niedożywienia, a 90 tys. kobiet i dzieci pilnie potrzebuje leczenia.
Agencje ONZ szacują, że aby zaspokoić potrzeby zamieszkałej przez 2 mln ludzi Strefy Gazy, powinno codziennie do niej wjeżdżać co najmniej 500 ciężarówek z pomocą.
***
Francja rozpocznie w najbliższych dniach zrzuty pomocy dla mieszkańców Strefy Gazy - podała w środę agencja AFP, powołując się na źródło dyplomatyczne. Celem tych działań będzie zaspokojenie "najważniejszych i najpilniejszych potrzeb ludności cywilnej" - przekazało źródło.
Podczas zrzutów podjęte zostaną środki ostrożności, by zapewnić bezpieczeństwo ludności palestyńskiej półenklawy - zapewnił rozmówca AFP. Zastrzegł, że zrzuty nie zastąpią pomocy na dużą skalę, do której niezbędne jest otwarcie przez Izrael lądowych przejść granicznych. Francja "pracuje również nad (tymi) dostawami drogą lądową" - powiedziało źródło.
Wcześniej Niemcy i Hiszpania zadeklarowały, że dołączą do inicjatywy zrzutów humanitarnych dla mieszkańców Strefy Gazy. Zrzuty takie od niedzieli zostały umożliwione przez Izrael, który ogłosił przerwę w walkach w niektórych częściach tego terytorium ze względów humanitarnych. Jednak, w ocenie wielu ekspertów, takie zrzuty są zarówno niebezpieczne, jak i mało efektywne.
W niedzielę samoloty Jordanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich zrzuciły nad pogrążoną w katastrofie humanitarnej Strefą Gazy 25 ton pomocy humanitarnej.
Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że jego kraj oficjalnie uzna we wrześniu br. państwo palestyńskie. Szef francuskiej dyplomacji Jean-Noel Barrot bierze udział w międzynarodowej konferencji w Nowym Jorku, poświęconej konfliktowi na Bliskim Wschodzie. Francja współorganizuje tę konferencję wraz z Arabią Saudyjską.
Barrot mówił dziennikarzom we wtorek (czasu polskiego), że istnieje konsensus międzynarodowy, iż nadszedł czas na polityczne rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
W konferencji uczestniczą przedstawiciele 125 państw. Izrael i Stany Zjednoczone nie wzięły w niej udziału.
Z Paryża Anna Wróbel
***
Resort spraw zagranicznych Izraela wezwał na rozmowę przedstawiciela ambasady Belgii w Tel Awiwie w związku z zatrzymaniem dwóch izraelskich żołnierzy na festiwalu muzycznym Tomorrowland - poinformowało belgijskie MSZ. Wojskowych przesłuchano w sprawie ewentualnych zbrodni wojennych w Strefie Gazy - przekazał magazyn "Knack".
Żołnierze - członkowie brygady Giwati - zostali zatrzymani 20 lipca przez belgijską policję federalną podczas festiwalu w miejscowości Boom pod Antwerpią. Zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przez nich przestępstwa złożyły organizacje Hind Rajab Foundation oraz Global Legal Action Network (GLAN), które uważają, że wojskowi mogli dopuścić się nadużyć podczas operacji w Strefie Gazy.
Zatrzymanie wywołało szeroki rezonans w izraelskich mediach. Jeden z żołnierzy powiedział w rozmowie z kanałem Channel 12, że podczas aresztowania wojskowi byli bici przez belgijskich funkcjonariuszy. "Uderzono nas w twarz" - powiadomił.
W reakcji na działania belgijskich służb izraelskie MSZ wezwało belgijskiego dyplomatę na rozmowę. Władze Belgii potwierdziły, że doszło do takiej sytuacji, ale nie ujawniły szczegółów spotkania. Rząd w Brukseli nie komentuje również okoliczności zatrzymania żołnierzy.
Tymczasem fundacja Hind Rajab Foundation poinformowała, że ci sami żołnierze zostali w ostatnich dniach zauważeni w Amsterdamie. Organizacja złożyła tam kolejną skargę, wzywając holenderską prokuraturę do zatrzymania tych osób i wszczęcia wobec nich postępowania karnego na podstawie zasady jurysdykcji uniwersalnej. "Pozwalając im na swobodne podróżowanie, (holenderskie) władze narażają się na zarzut łamania prawa międzynarodowego i popierania bezkarności" - podkreślono w oświadczeniu. Według organizacji żołnierze zamieszczali w mediach społecznościowych zdjęcia i nagrania, mające świadczyć o ich udziale w atakach na ludność cywilną i infrastrukturę cywilną w Strefie Gazy.
Kilka dni wcześniej Belgia - wraz z ponad 27 krajami - podpisała wspólne oświadczenie, wzywające do natychmiastowego zakończenia działań wojennych Izraela w Strefie Gazy. Król Filip oświadczył wówczas, że sytuacja humanitarna w tym regionie jest "hańbą dla ludzkości".
Patryk Kulpok