Historia na fasadzie. Spór o mosty, pomniki i herby

Czy odtworzenie niemieckiego napisu na moście, usunięcie polskiego orła z uniwersyteckiej auli czy eksponowanie portretu pruskiego króla to tylko działania konserwatorskie? A może to wybory, które wpływają na zbiorową pamięć i narodową tożsamość? Granica między rekonstrukcją a reinterpretacją historii bywa cienka i budzi emocje.

Karol Białkowski Karol Białkowski

|

25.07.2025 17:26 GOSC.PL

dodane 25.07.2025 17:26

W wielu miastach Europy Środkowej trwa dyskusja o tym, jak traktować materialne ślady przeszłości. Czy niemieckie napisy na fasadach, portrety monarchów z czasów zaborów czy herby dawnych władców powinny wracać na swoje miejsce, jeśli kiedyś tam się znajdowały? A jeśli tak – to w jakim kontekście?

Spór o odtworzenie niemieckiego napisu „Kaiserbrücke” na jednym z mostów we Wrocławiu, przywróconego w ramach konserwatorskiego remontu, to tylko jeden z wielu przykładów. Władze miasta tłumaczą, że chodziło o wierną rekonstrukcję historycznego detalu, zgodną z dokumentacją z początku XX wieku. Dla konserwatorów to sprawa techniczna. Dla niektórych mieszkańców – manifest symboliczny. Pojawiły się głosy, że to element „przywracania niemieckiego ducha miasta” i świadome pomijanie polskiego dziedzictwa powojennego.

czytaj dalej pod zdjęciem

Historia na fasadzie. Spór o mosty, pomniki i herby   Kaiserbrücke w Breslau, dziś Most Grunwaldzki we Wrocławiu. Zdjęcie pochodzi z książki: DER KÖNIGLICHEN HAUPT- UND RESIDENZSTADT BRESLAU, Magistrat, 1910. Die Kaiserbrücke in Breslau. 1910. [Breslau]: Buch- und Kunstdruckerei Schenkalowsky Nachf. Ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Wrocławskiego. Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Wrocławskiego

Podobnie wyglądała sytuacja na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie po remoncie zabytkowej Auli Leopoldyńskiej nie przywrócono godła państwowego, za to pozostawiono portret Fryderyka II – króla Prus, który zajął Śląsk w XVIII wieku. Uczelnia tłumaczyła, że jej celem było przywrócenie wystroju z czasów baroku, a orzeł był późniejszym dodatkiem. Krytycy podnieśli jednak pytanie: dlaczego konsekwencja konserwatorska nie objęła także portretu władcy-symbolu germanizacji regionu?

Przestrzeń publiczna nie jest neutralna

Podobne dylematy pojawiają się także w innych polskich miastach. W Szczecinie próba odbudowy pomnika Sediny – przedwojennego symbolu czasów świetności miasta oraz kupieckich i portowych tradycji – wywołała ostry sprzeciw. Pomysł ostatecznie zarzucono, uznając, że jego symbolika może zostać odebrana jako afirmacja niemieckiego dziedzictwa w sposób zbyt jednostronny. Z kolei w Poznaniu, przy adaptacji Zamku Cesarskiego, zdecydowano się na zachowanie jedynie wybranych elementów pruskiej architektury, bez pełnej rekonstrukcji wnętrz z epoki Wilhelma II.

W Gdańsku niemieckie i pruskie inskrypcje w zabytkowym centrum pozostają widoczne – ale wpisują się w narrację miasta jako przestrzeni wielokulturowej i zmiennej. Dbałość o historyczne detale łączy się tam z wyraźnym komunikatem: przeszłość Gdańska była złożona i nie należy jej upraszczać.

Z kolei Berlin – odbudowując pałac Hohenzollernów – połączył klasyczną rekonstrukcję fasady z nowoczesnym, edukacyjnym wnętrzem. Dziś mieści się tam Humboldt Forum, przestrzeń, która konfrontuje odwiedzających z historią kolonializmu, monarchii i niemieckiego dziedzictwa, ale w sposób krytyczny i świadomy. To przykład, jak konserwacja może iść w parze z głębokim namysłem nad historią – bez uciekania się do prostych emocji.

Co robić z niechcianą historią?

Wspólnym mianownikiem wszystkich tych przypadków jest pytanie: czy przestrzeń publiczna może być neutralna? A jeśli nie – kto decyduje o tym, jakie symbole wracają na fasady budynków, jakie nazwiska znajdą się na tablicach pamiątkowych, a które zostaną usunięte w imię „nowej narracji”?

czytaj dalej pod zdjęciem

Historia na fasadzie. Spór o mosty, pomniki i herby   Zbliżenie na napis "Kaiserbrücke". Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Wrocławskiego

Z jednej strony, konserwatorzy zabytków podkreślają, że ich celem jest zachowanie autentyzmu. To nie oni wybierają, co ma większą wagę ideową – ich zadaniem jest przywracanie formy i detalu w zgodzie z epoką. Z drugiej jednak strony, historycy, socjologowie i mieszkańcy coraz częściej zwracają uwagę, że konserwacja nie jest wolna od interpretacji. Przywracając jeden element, a pomijając inny – nieświadomie lub celowo – tworzy się nową narrację o miejscu.

Dlatego miasta coraz częściej sięgają po rozwiązania pośrednie. W Berlinie czy Pradze przy kontrowersyjnych pomnikach i obiektach pojawiają się tablice informacyjne, przewodniki i aplikacje tłumaczące historyczny kontekst. Nawet najbardziej niejednoznaczne symbole przestają być wtedy samodzielnym przekazem – stają się częścią świadomej opowieści o historii, z wszystkimi jej niuansami.

Pamięć wymaga komentarza

Dzisiejszy spór nie dotyczy tylko tego, czy przywracać niemieckie napisy, godła czy portrety monarchów. Chodzi o coś więcej – o to, w jaki sposób kształtujemy naszą zbiorową pamięć. W miastach o burzliwej historii, gdzie zmieniały się granice, języki i władze, każdy symbol niesie za sobą znaczenie. Przestrzeń publiczna staje się nośnikiem tożsamości – narodowej, lokalnej, kulturowej. I właśnie dlatego potrzebuje komentarza, a nie tylko renowacji.

Same działania konserwatorskie, nawet jeśli poprawne technicznie, mogą zostać źle odczytane, jeśli nie będą im towarzyszyć wyjaśnienia i refleksja. Tym bardziej w miejscach, gdzie przeszłość bywa bolesna i kontrowersyjna.

Konserwacja to nie wszystko

Zachowanie autentyzmu historycznego to wartość sama w sobie – ale nie może ona zastępować uczciwej rozmowy o znaczeniu symboli. Miasta, które robią to dobrze, potrafią łączyć konserwację z edukacją. Odtwarzają detale, ale też tłumaczą, dlaczego to robią. Pozwalają mieszkańcom i turystom zrozumieć, że historia jest złożona i że nie każda pamiątka z przeszłości jest jej afirmacją.

Współczesna debata o pamięci nie może być czarno-biała. Nie chodzi o to, by burzyć wszystkie ślady dawnych epok, ani o to, by bezrefleksyjnie je przywracać. Chodzi o to, by z szacunkiem dla przeszłości i świadomością teraźniejszości opowiadać historię naszych miast – mądrze, uczciwie i wielogłosowo.

 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Karol Białkowski Karol Białkowski Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia teolog o specjalności Katolicka Nauka Społeczna, absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Wieloletni prezenter i redaktor wrocławskiego Katolickiego Radia Rodzina, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej, a od 2011 roku dziennikarz „Gościa”. Przez prawie 10 lat kierował wrocławską redakcją GN.

Zapisane na później

Pobieranie listy