Idźcie, posyłam was jak owce między wilki.
Idźcie, posyłam was jak owce między wilki. Uczniowie paschalnego Baranka nie idą na pokojowe żniwa, w których sierpem ścina się dojrzałe snopki zboża. Idą do dusz przepełnionych nędzą i wzburzonych namiętnościami. Dusze zdeprawowane miewają w sobie coś okrutnego i przerażającego, a porównanie ich do wilków wydaje się trafne. Misja Kościoła to misja owiec wśród wilków – oznacza krzewienie wiary w świecie przesiąkniętym nienawiścią. Choć atak trwa nieprzerwanie, nie zawsze do jego prowadzenia używa się tej samej broni. W pierwszych stuleciach Kościół doświadczał ataku siłowego, w którym wykorzystywano prześladowania, tortury, miecz i dzikie zwierzęta. Potem aż do czasów nowożytnych atak na Kościół miał charakter intelektualny – walczono z nim nie ostrzem miecza, ale ostrzem intelektu. Wróg nie atakował z zewnątrz, lecz od środka. W XVII wieku Kościół był atakowany jako wróg Pisma Świętego; obecnie jest atakowany za staromodną wiarę w Biblię jako objawione słowo Boże. W XVIII wieku zarzucano Kościołowi, że jest wrogiem historii, ponieważ utrzymywał, iż jego pochodzenie jest Boskie. Teraz zarzuca mu się, że wierzy w historię i szanuje tradycję. Pod koniec XIX wieku Kościół był przedmiotem ataku jako wróg nauki i rozumu. Teraz jest atakowany za to, że wierzy w rozum i nie zgadza się, by podporządkowywano ludzi nieokreślonym mistycyzmom współczesnych piewców rewolucji seksualnej i transgenderowej. Kościół jawi się jako wróg współczesności. Zwolennicy futuryzmu potępiają go za przynależność do teraźniejszości; teraźniejszość potępia go za przynależność do przeszłości.
Kościół nie pasuje do żadnej konkretnej epoki ani do żadnego konkretnego miejsca, bo znajduje się poza czasem, czyli jest wieczny, „W każdej epoce – jak twierdził Romano Guardini – Kościół staje w opozycji do Tu i Teraz, opowiadając się za Wiecznością”. Kiedyś katolik mógł toczyć spory ze swym pobratymcem na gruncie Pisma Świętego i katechizmu, ponieważ obaj wierzyli, że tam jest zawarta nauka Boga. Dzisiaj katolik nie może być pewien, czy inny katolik uznaje Biblię za księgą bardziej natchnioną niż „Władca Pierścieni”. Dawniej wspólnym mianownikiem przekonań była historia jako nauczycielka życia, współczesny nie interesuje się swymi korzeniami. Ma na uwadze tylko postęp. Do niedawna wspólnym terenem porozumienia był rozum, dziś katolik nie może być pewien, czy spiera się z człowiekiem, który wyznaje wiarę w istnienie rzeczywistości obiektywnej. Bardzo niewielu ludzi znajdujących się poza Kościołem wierzy obecnie choćby w jedną dziesiątą chrześcijańskich prawd głoszonych jeszcze sto lat temu. Współcześni apostołowie Chrystusa muszą zmagać się z inwazją świeckiej filozofii życia. I głosić, nieraz pod prąd i wbrew nadziei, żywego i prawdziwego Boga tym, którzy od dawna oswoili się z myślą, że sami są bogami i innych nie potrzebują. Cóż to jednak za bogowie, którzy nie odnaleźli lekarstwa na śmierć i zło? Dlatego też zmartwychwstały Baranek przynagla swych uczniów: „Żniwo wielkie, proście o robotników”.
Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem