Przyzwyczailiśmy się już do słuchania o „opiniotwórczych mediach”. Publikowane są ich rankingi, mylące, bo oparte nie tyle na rzetelności, ile na ilości powielanych informacji. Niestety, spada zaufanie do tytułów i szyldów, za to rośnie do nazwisk. Nadchodzą czasy „opiniotwórczych dziennikarzy”, bo zmienia się świat. Fakty są na wyciągnięcie palca (w smartfonie), informacje atakują ze wszystkich stron, rośnie więc zapotrzebowanie na kogoś, kto je nam uporządkuje, objaśni, pomoże zrozumieć świat. Kogoś, komu wierzymy, kto nie jest dla nas anonimowy, sprawdził się w kryzysowych sytuacjach i budzi zaufanie. Jest popyt, mamy więc i podaż. Internet wypełnia coraz więcej autorskich kanałów firmowanych przez dziennikarzy bądź publicystów. Niektórzy prowadzą tę aktywność równolegle do pracy w radiu, tygodniku czy telewizji (jak choćby Bogdan Rymanowski), inni, z wyboru lub konieczności, budują własne medium (jak Dariusz Rosiak). I to jest zjawisko, które już zmieniło rynek mediów, choć na razie nie przynosi twórcom wielkich profitów.