Kołtun z wyboru

Obrzucanie błotem obrzucanego brudzi zewnętrznie, a obrzucającego – wewnętrznie.

Prezydent elekt spotkał się z prezydentem urzędującym. Na koniec obaj poszli do pałacowej kaplicy i modlili się. „Ja nie wiem, jakie były słowa modlitwy Karola Nawrockiego, ale mogę powiedzieć, jakie były moje. To była modlitwa do Ducha Świętego o oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji” – wyznał Andrzej Duda w wywiadzie dla Radia Wnet.

„Gazeta Wyborcza” zareagowała szybko. „Kołtun w Pałacu Prezydenckim. Kto pomodli się za oświecenie Andrzeja Dudy?” – taki tytuł otwiera artykuł Agnieszki Kublik. Dalej dziennikarka szydzi, że gdyby Bronisław Komorowski pomodlił się za obecnego prezydenta 10 lat temu, „to może Duda nie zrobiłby tylu głupstw, nie podjął nielegalnych decyzji, a nasza konstytucja nie doznałaby z jego strony tylu upokorzeń”.

Ależ w tej redakcji musi bulgotać bezsilna wściekłość, skoro na łamy wypływa aż tak obfita piana. I tylko piana, bo z faktami ma to taki związek, jak obietnice tej władzy z ich realizacją. To te właśnie środowiska stworzyły standard, wedle którego gdy Polacy wybierają nie tego prezydenta, co trzeba, wtedy można go traktować jak chłystka, ośmieszać i obrażać, bo to „nie nasz” prezydent.

W tym wszystkim symptomatyczny wydaje mi się wątek „religijny”, wyrażony słowem „kołtun”. Otóż jeśli na tym ma polegać kołtuństwo prezydenta, że swojej chrześcijańskiej wiary się nie wstydzi i ją wyraża, to obyśmy wszyscy byli takimi kołtunami. Nic lepszego nie może człowiek robić niż zwracać się do Boga – a tym jest właśnie modlitwa. Środowisko reprezentowane przez „Wyborczą” nie musi tego rozumieć, ale tym, co rozumieją, choć trochę szacunku powinno okazywać. Jakoś nie nauczyli się ci ludzie, że opluwanie kogoś, kogo wybrała większość społeczeństwa, jest opluwaniem tej właśnie większości. A potem się dziwią, że naród ich za tę oświeconą wielkopańską pogardę nie kocha i kolejny raz wybiera inaczej, niż oni sobie życzą.

Szanowni szydercy – plujecie pod wiatr.


KRÓTKO:

Po wyborach

Zaraz po wyborach prezydenckich Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego opublikowało rekomendacje dla promocji genderyzmu na uczelniach. Na konferencji poświęconej tej kwestii znalazła się schowana na czas kampanii tęczowa flaga. Rzecz jasna chodzi o walkę „z nierównością i dyskryminacją”. Jej elementem ma być „zwiększanie widzialności osób transpłciowych i niebinarnych”, czyli natrętna promocja genderyzmu, wbrew zasadzie neutralności światopoglądowej uniwersytetów publicznych. Do studentów trzeba się będzie na uczelni zwracać nie tak, jak wynika z danych urzędowych, ale jak oni sobie życzą. Ma być wdrożone „przeciwdziałanie misgenderingowi i deadnamingowi”, czyli cenzura i karanie za zwracanie się do kogoś w sposób niezgodny z jego deklarowaną tożsamością płciową. Jak tak dalej pójdzie, to zatęsknimy za kampanią.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.