Ślepi przewodnicy

Sprzeczne z porządkiem wszechświata są tarcia tak między poszczególnymi ludźmi, jak i między narodami, jak gdyby stosunki wiążące je między sobą mogły być podtrzymane wyłącznie siłą.

Si vis pacem, para bellum, chcesz pokoju – szykuj wojnę, mawiali starożytni. Myśl ta jest w rzeczywistości parafrazą zdania z prologu do dzieła „O sztuce wojennej” Wegecjusza, historyka rzymskiego z IV w. po Chr. Nie była co prawda oryginalna, bo sztuką prowadzenia wojen ludzkość zajmowała się od zarania. Najstarsze dzieło na temat sztuki wojennej wyszło spod pióra Sun Zi prawie tysiąc lat wcześniej. Do dziś traktowane jest jak podręcznik dziedzin, które wymagają stosowania strategii, na przykład zarządzania przedsiębiorstwem. Przypominam je sobie w dniach, w których agencje prasowe prześcigają się w doniesieniach o konflikcie izraelsko-irańskim oraz komentarzach na jego temat ze strony władz amerykańskich i chińskich. Czyli tych „kluczowych”, można by chyba powiedzieć. Robi się gorąco, od dawna się robiło, pisaliśmy o tym w „Gościu Niedzielnym” niejeden raz i absolutnie nie chodzi o zmiany klimatyczne. Zmarły w Wielkanoc papież Franciszek równie intensywnie nawoływał do pokoju między narodami, jak i określał wojnę jako wielkie zło. „Jest ona zawsze porażką” – mówił. W bieżącym numerze, w dziale Fakty i Opinie, zamieszczamy smutne podsumowanie Putinowskiej wojny: już milion ludzi po stronie rosyjskiej straciło w niej życie. Milion ludzi… W głowie się kręci. W chrześcijańskim sercu zaś zawsze w takim kontekście powinny rodzić się smutek i sprzeciw. W moim się rodzą – wespół z czymś na kształt buntu: dlaczego tak właśnie musi być?

Kiedy w roku 1963 r. eskalowały napięcia związane z zimną wojną, Jan XXIII wydał encyklikę Pacem in terris. We wstępie napisał tak: „Pokój na ziemi, którego wszyscy ludzie wszystkich czasów tak żarliwie pragnęli, nie może być budowany i utrwalany inaczej, jak tylko przez wierne zachowywanie porządku ustanowionego przez Boga (…). Jakże bardzo sprzeczne z tym najdoskonalszym porządkiem wszechświata są tarcia tak między poszczególnymi ludźmi, jak i między narodami, jak gdyby stosunki wiążące je między sobą mogły być podtrzymane wyłącznie siłą. A przecież Stwórca świata wyrył głęboko w sercu człowieka prawo, które sumienie własne mu ukazuje i każe wiernie zachowywać (…). Błędne poglądy stają się często źródłem błędnych sądów wielu ludzi mniemających, że stosunki łączące poszczególnych ludzi z ich społecznościami państwowymi mogą rządzić się tymi samymi prawami, którym podlegają pozbawione rozumu siły i elementy wszechświata. A przecież prawa, jakimi stosunki te powinny być regulowane, są innego rodzaju i należy ich szukać jedynie tam, gdzie zapisał je Stwórca wszechrzeczy, to znaczy w naturze ludzkiej. Z tych to właśnie praw czerpią ludzie światło: najpierw dla regulowania swego współżycia, następnie dla ustalania zasad układu stosunków między obywatelami i władzami publicznymi w każdym kraju, dalej dla ułożenia wzajemnych kontaktów między państwami, wreszcie dla wytyczenia zasad współżycia poszczególnych ludzi i państw ze społecznością wszystkich narodów, której zorganizowania domaga się usilnie wspólne dobro wszystkich ludzi”.

Być może dlatego nazywam „buntem” swoje odczucia w związku ze skalą przemocy, która się nieustannie powiększa, że skali tej nieuchronnie towarzyszy ludzkie nieszczęście. Wojna nie uszczęśliwia nikogo i wszystkie strony konfliktu zawsze są po niej dotknięte nieszczęściem. A wystarczyłoby otworzyć oczy tym, którym zdaje się ona kluczem do sukcesu. Najczęściej niestety pozostają oni ślepi na to światło, które z praw ustanowionych przez Stwórcę powinniśmy czerpać wszyscy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.