Nikt nie zareaguje miłością na cokolwiek innego niż miłość.
No to wybory mamy za sobą. Demokracja walcząca zafundowała nam takie „święto demokracji”, że zapamiętamy je na długo. I dobrze, bo coś takiego warto pamiętać.
Oto okazało się, że wielcy tego świata wcale nie mają takiej mocy, jak się to powszechnie sądzi. Nie jest wszechwładny aparat państwa, nawet wsparty z zagranicy, nie są wszechmocne narzędzia propagandy, zmasowany hejt nie wszystko może, a kłamstwo po staremu ma krótkie nogi. Wszechmocny jest Pan Bóg i zdaje się, że właśnie nam to pokazał.
To, co się stało, może zmienić bieg wypadków nie tylko w Polsce. Otuchy nabiorą środowiska przywiązane do chrześcijańskiej wizji świata także w innych krajach, a już na pewno u naszych sąsiadów. Wiele jednak będzie zależało od tego, jak my, Polacy, będziemy się teraz zachowywać – przede wszystkim ci, którzy postawili na Karola Nawrockiego. Warto sobie przypomnieć, że ze złem nie walczy się jego metodami – a zatem musimy odrzucić to wszystko, co tak nas raniło w kampanii wyborczej, i nie aplikować tego innym. Żadnego hejtu, żadnej agresji, żadnych inwektyw. Musimy pamiętać, że prawie połowa społeczeństwa, która uważa inaczej, to ludzie, którzy też dążą do dobra, tylko upatrują go na innej drodze. Triumfalizm jest zawsze błędem, bo zwycięzcom nic nie daje poza złośliwą satysfakcją, a pognębia przegranych i budzi w nich pragnienie zemsty. Po co to komu?
Chodzi za mną ostatnio zalecenie św. Pawła: „Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi” (Rz 12,18). Zazwyczaj jest to możliwe i najczęściej zależy od nas. Jasne, że druga strona może nie przyjąć od razu wyciągniętej ręki, ale jeśli ta ręka pozostanie mimo wszystko wyciągnięta, to mało kto pozostanie nieugięty.
Ludzi rzadko przekonują argumenty, a nigdy złe emocje i jakakolwiek forma napaści. Natomiast niezłomna życzliwość zawsze przynosi dobro każdemu, a już na pewno życzliwemu.
KRÓTKO:
Zły postęp
Niższa izba francuskiego parlamentu poparła w pierwszym czytaniu ustawę o eutanazji i wspomaganym samobójstwie. Serwis Vatican News zwraca uwagę, że projekt zawiera bardzo niebezpieczne zapisy, takie jak wprowadzenie „przestępstwa utrudniania dostępu do eutanazji”. Oznacza to, że prawo ścigałoby lekarzy, którzy próbowaliby odwieść pacjentów od decyzji zakończenia swojego życia. Ustawa przewiduje też udostępnienie eutanazji dla osób cierpiących psychicznie, na przykład anorektyków albo osób z depresją. Projekt trafi teraz do Senatu, w którym większość stanowią przedstawiciele prawicy, dlatego jego losy nie są jeszcze przesądzone. Sam fakt jednak, że tak koszmarna ustawa ma poważne szanse, pokazuje proces degeneracji państwa, które wpisało do konstytucji prawo do aborcji. Brak szacunku do życia najmłodszych skutkuje brakiem szacunku dla życia najsłabszych.
Franciszek Kucharczak
Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.