Co małżeństwo sakramentalne ma dziś do zaproponowania światu? Czy stoi na przegranej pozycji – wyjaśniają Iwona i Piotr Wołkowowie z Wiązowny.
Maciej Rajfur: Jesteście prawie 29 lat po ślubie. I gdzie ta rutyna? Bije od Was entuzjazm, jak kilka dni po złożeniu sobie przysięgi przed ołtarzem.
Iwona Wołkow: Niedawno tak sama z siebie powiedziałam do pani w kwiaciarni, że bardzo kocham swojego męża. Ona z uśmiechem: „Pewnie dlatego, że płaci”. Odparłam: „Nie, dlatego, że po prostu jest”. Idea nierozerwalnego małżeństwa w nas ewoluuje. Z roku na rok odkrywamy coraz więcej dobrych i niesamowitych stron sakramentalnego związku. My po prostu ciągle rozkwitamy, ciesząc się sobą. Bóg daje nam łaskę, że oprócz przeżywania trudów, które przechodzi każde małżeństwo, potrafimy czerpać prawdziwą radość z naszego związku.
Piotr Wołkow: Od początku rozumieliśmy wagę sakramentu. Wierzyliśmy w trwałość i nierozerwalność małżeństwa. Ale pełna świadomość tego, na co się porwaliśmy, przychodziła z czasem. Lata mijają, a my ciągle się uczymy, jak dobrze być razem, jak czerpać siłę z sakramentu małżeństwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.