Jakie rzeczy SĄ? Czy jesteśmy w ogóle w stanie kiedykolwiek się tego dowiedzieć? Naszymi zmysłami na pewno nie.
Zmysły są z natury swojej rzeczy subiektywne, a o tym, co druga osoba czuje, słyszy czy widzi, jesteśmy w stanie powiedzieć bardzo niewiele. Bo choć działania oka, ucha, nosa, języka czy receptorów odczuwających temperaturę są zrozumiałe, to jednak one tylko (aż) dostarczają informacji, ale za jej obróbkę odpowiada mózg. To, co widzimy, słyszymy czy smakujemy, może różnić się diametralnie od doświadczeń innych ludzi. I to nawet w tak podstawowych obszarach jak rozpoznawanie kolorów. Niebo jest niebieskie, a trawa zielona, prawda? Tak wcale nie musi być. I wcale nie mam na myśli osób z wadami wzroku czy z genetycznymi zaburzeniami widzenia kolorów. Kilka lat temu furorę w internecie robiło zdjęcie sukienki, która miała złote pasy, a pomiędzy nimi pasy… no właśnie, niektórzy twierdzili, że białego materiału, a inni, że niebieskiego. Czy „czerwony”, który widzisz, jest taki sam jak „czerwony”, który widzę ja? Nie ma sposobu, by to sprawdzić.
Jeszcze trudniej jest ze smakami. Każdy z nas ma inny zestaw receptorów smakowych, a ich liczba i wrażliwość zależą od genetyki. Około 25 proc. populacji to tzw. supersmakowcy, którzy mają więcej kubków smakowych i odczuwają smaki intensywniej. Jedni unikają szpinaku, a inni go uwielbiają. Żeby było trudniej, smak to nie tylko biologia – to także pamięć, emocje i kontekst. Ta sama czekolada może smakować lepiej w towarzystwie bliskiej osoby niż w samotności. I tak, są na to naukowe dowody.
Węch jest jeszcze bardziej indywidualny. Ludzie mają około 400 rodzajów receptorów, ale ich kombinacje różnią się między osobami. To dlatego zapach deszczu, który dla jednej osoby jest przyjemny, dla innej może być neutralny lub drażniący. Węch jest chyba najsilniej związanym z pamięcią zmysłem. Nawet lekki zapach babcinego ciasta może wywołać falę wspomnień. A jakby tego było mało, niektóre zapachy są uwarunkowane kulturowo.
I na słuch, i na dotyk już nie wystarczyło mi miejsca.
Jak się w tym wszystkim orientować? Może wcale nie trzeba tego robić? Może – tak na co dzień – nie warto zakładać, że każdy widzi, słyszy, czuje to, co ja? Takie założenie jest po prostu błędne. Może warto innym zostawić przestrzeń na odczuwanie po swojemu? Świat, który postrzegamy, jest tylko naszą wersją rzeczywistości. Inni nie tylko mogą widzieć, ale zapewne widzą go inaczej. I czują, i słyszą, i odbierają. I wcale nie są w tym gorsi od nas. Ani lepsi.
Tomasz Rożek
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.