Tradycję spotkań z dziennikarzami wprowadził Jan Paweł II.
Leon XIV wzorem swych poprzedników spotka się w poniedziałek z przedstawicielami mediów. W audiencji w Auli Pawła VI udział wezmą watykaniści pracujący na stałe w Rzymie i wysłannicy mediów z całego świata, którzy w minionych tygodniach relacjonowali uroczystości pogrzebowe papieża Franciszka i konklawe.
Tradycję spotkań z dziennikarzami wprowadził Jan Paweł II. Przyjął ich w Watykanie 21 października 1978 roku, w przeddzień inauguracji pontyfikatu. Inicjatywa wybranego pięć dni wcześniej papieża z Polski wywołała ogromne zdumienie za Spiżową Bramą.
Nie było żadnych zaproszeń ani akredytacji czy też listy uczestników spotkania. Nieliczni polscy dziennikarze, którzy wzięli w nim udział, wspominali, że przy wejściu do Watykanu wystarczyło powiedzieć "Polacco" i natychmiast byli wpuszczani. Spotkanie z setkami wysłanników mediów z wielu krajów miało całkowicie spontaniczny charakter. Obowiązywały wtedy znacznie mniej surowe zasady bezpieczeństwa.
Każdy mógł podejść do Jana Pawła II i zadać mu pytanie. "Ale mi dzisiaj dają szkołę" - powiedział wtedy papież podsumowując klimat spotkania po udzieleniu wielu krótkich wywiadów.
Pytano nowego papieża o wszystko, na przykład o to, czy czuje się "więźniem Watykanu". Odparł z uśmiechem, że minęło zaledwie pięć dni od jego wyboru. Zapytany przez dziennikarzy o to, czy będzie urządzał konferencje prasowe, stwierdził żartobliwie: "Jeśli mi pozwolą, zresztą zobaczymy, jak będziecie mnie traktować".
Na pytanie, czy będzie dalej jeździł na nartach, odpowiedział: "Tego to mi już chyba nie pozwolą". Wkrótce potem okazało się, że Jan Paweł II wymykał się z Watykanu, by pojechać w góry.
Spotkanie Jana Pawła II z dziennikarzami zaraz po konklawe zapoczątkowało nieznany dotąd zwyczaj konferencji prasowych na pokładzie samolotu podczas zagranicznych papieskich podróży.
23 kwietnia 2005 roku, w przeddzień inauguracji pontyfikatu Benedykt XVI spotkał się w auli Pawła VI z kilkoma tysiącami dziennikarzy.
Powiedział wtedy: "Świadomy swej misji oraz znaczenia, jakie mają media, Kościół starał się współpracować ze światem społecznego przekazu, zwłaszcza począwszy od Soboru Watykańskiego II. Niewątpliwe Jan Paweł II był wielkim rzecznikiem tego otwartego, szczerego dialogu. W ciągu ponad 26 lat pontyfikatu utrzymywał stałe owocne kontakty z wami, którzy jesteście zaangażowani w komunikację społeczną".
Przemawiając po włosku, angielsku, francusku i niemiecku podziękował dziennikarzom za pracę w ostatnich dniach pontyfikatu Jana Pawła II, podczas jego uroczystości pogrzebowych i konklawe. Dzięki temu, zaznaczył, "uwaga całego świata skupiona była na Placu św. Piotra".
Benedykt XVI z sympatią zwrócił się do dziennikarzy, a nawet kilkakrotnie wywołał ich śmiech, gdy zapowiadał, że zmienia język swego przemówienia.
16 marca 2013 roku, a więc trzy dni po wyborze, zwołanym po ustąpieniu Benedykta XVI, jego następca - papież Franciszek spotkał się z przedstawicielami mediów i wygłosił długie przemówienie, w którym znalazły się elementy programu jego posługi.
Mówił: "Cieszę się, że na początku mojej posługi na Stolicy Piotrowej spotykam się z wami, którzy pracowaliście tu w Rzymie w tym gorącym okresie, który rozpoczął się od zaskakującego oświadczenia mojego czcigodnego poprzednika, Benedykta XVI, z 11 lutego".
"W ostatnich czasach wciąż rośnie rola środków społecznego przekazu, do tego stopnia, że stały się niezbędne, by relacjonować światu wydarzenia współczesnej historii. Kieruję zatem do was szczególne podziękowanie za cenną służbę w minionych dniach. Pracowaliście- i to jak- w tych dniach, kiedy oczy świata katolickiego i nie tylko, skierowane były na Wieczne Miasto, a zwłaszcza na to terytorium, którego środkiem ciężkości jest grób św. Piotra"- oświadczył papież z Argentyny.
"Serdeczne podziękowanie kieruję do tych, którzy potrafili obserwować i przedstawiać te wydarzenia z historii Kościoła, mając na uwadze najbardziej właściwą perspektywę, w jakiej winny one być odczytywane, to znaczy perspektywę wiary. Wydarzenia historii wymagają prawie zawsze złożonej lektury, która czasem może obejmować także wymiar wiary" - mówił Franciszek.
"Wydarzenia kościelne - zaznaczył- z pewnością nie są bardziej skomplikowane niż wydarzenia polityczne czy ekonomiczne. Mają jednak pewną szczególną fundamentalną cechę: odpowiadają logice, która nie jest głównie logiką właściwą dla kategorii - by tak powiedzieć - świeckich, i właśnie dlatego nie jest łatwo je interpretować i przekazywać szerokiej i zróżnicowanej publiczności".
Franciszek zwracając się do przedstawicieli mediów powiedział też: "Kieruję ponownie szczere podziękowanie za trud tych szczególnie intensywnych dni, a także zachętę, abyście starali się coraz lepiej poznawać prawdziwą naturę Kościoła oraz jego drogę w świecie, z jego cnotami i grzechami, i abyście poznawali motywacje duchowe, którymi się kieruje, a które są najbardziej autentyczne, ażeby go zrozumieć".
"Możecie być pewni, że Kościół ze swej strony poświęca wielką uwagę waszej cennej pracy; wy potraficie uchwycić i wyrazić oczekiwania i wymogi naszego czasu, wskazać na elementy pozwalające odczytywać rzeczywistość. W waszej pracy potrzeba studium, wrażliwości, doświadczenia, jak w wielu innych profesjach, ale wymaga ona szczególnej troski o prawdę, dobro i piękno. I to nas szczególnie zbliża, gdyż Kościół istnieje, aby przekazywać właśnie to: uosobioną prawdę, dobro i piękno. Powinno być jasno widoczne, że wszyscy jesteśmy powołani, aby przekazywać nie samych siebie, ale tę egzystencjalną triadę, jaką tworzą prawda, dobro i piękno"- oświadczył.
Wyjaśnił też wtedy powody wyboru swojego imienia mówiąc: "Podczas wyboru obok mnie był arcybiskup senior Sao Paulo, a zarazem były prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kardynał Claudio Hummes - wielki przyjaciel. Kiedy robiło się trochę +niebezpiecznie+, dodawał mi otuchy. A kiedy doszło do dwóch trzecich głosów, rozległy się zwyczajowe oklaski, bo wybrano papieża. On objął mnie, ucałował i powiedział: +Nie zapominaj o ubogich+".
"Potem od razu, w odniesieniu do ubogich, pomyślałem o Franciszku z Asyżu. Pomyślałem też o wojnach, a tymczasem dalej trwało liczenie głosów, aż do ostatniego. Franciszek jest człowiekiem pokoju. I stąd wzięło się to imię, w moim sercu: Franciszek z Asyżu, który jest dla mnie człowiekiem ubóstwa, człowiekiem pokoju, kochającym stworzenie i strzegącym go"- opowiadał papież.
"W obecnych czasach także nasza relacja ze światem stworzonym nie jest zbyt dobra, nieprawdaż? On jest człowiekiem dającym nam tego ducha pokoju, człowiekiem ubogim. Jakże bardzo chciałbym Kościoła ubogiego i dla ubogich"- powiedział Franciszek, a te jego słowa przypominano potem wielokrotnie.
Papież powiedział także dziennikarzom: "Jesteście mi bardzo drodzy, dziękuję wam za wszystko, co robiliście. Myślę o waszej pracy. Życzę, abyście pracowali z pogodą ducha i owocnie; abyście coraz lepiej poznawali Ewangelię Jezusa Chrystusa i rzeczywistość Kościoła".
Udzieliwszy błogosławieństwa Franciszek dodał: "Jako że wielu z was nie należy do Kościoła katolickiego, że są też osoby niewierzące, udzielam z serca tego błogosławieństwa w ciszy, każdemu z was, szanując sumienie każdego, wiedząc jednak, że każdy z was jest dzieckiem Bożym. Niech Bóg wam błogosławi".
Z Rzymu Sylwia Wysocka