Ewangelizacja świata, kryzys powołań, misja biskupów to niektóre z kwestii, o których mówił 30 września 2023 roku, w dzień włączenia do Kolegium Kardynalskiego swemu zakonnemu współbratu, Ricardo Morales Jiménezowi OSA ówczesny kardynał, Robert Prevost OSA.
Oto wywiad w tłumaczeniu na język polski:
Ricardo Morales Jiménez OSA: Księże Kardynale, w styczniu 2023 roku dotarła do nas wiadomość, że papież Franciszek mianował Eminencję prefektem Dykasterii ds. Biskupów. Jak Ksiądz Kardynał przyjął tę wiadomość?
Kard. Robert Prevost OSA: Fakt, że papież Franciszek poprosił mnie o przyjęcie tej misji, był dla mnie zaskoczeniem. Byłem członkiem Dykasterii od 2020 roku, i kiedy powiedział mi, że „rozważa taką możliwość”, odpowiedziałem Ojcu Świętemu: „Wasza Świątobliwość wie, że jestem bardzo szczęśliwy w Peru. Niezależnie od tego, czy zdecyduje się mnie mianować, czy pozostawić na dotychczasowym stanowisku, będę szczęśliwy; ale jeśli poprosi mnie o podjęcie nowej roli w Kościele, przyjmę ją”. Wynika to z mojego ślubu posłuszeństwa. Zawsze robiłem to, o co mnie proszono, zarówno w Zakonie, jak i w Kościele. Wtedy powiedział mi: „Módl się, abym podjął dobrą decyzję”. No cóż... Reszta jest już znana... To zaszczyt otrzymać tę misję, ale szczerze mówiąc, trudno mi opuścić Chiclayo po tylu latach, ponad 20 latach spędzonych w Peru, gdzie byłem szczęśliwy, robiąc to, co robiłem. Teraz powróciłem do Rzymu, miasta, które oczywiście bardzo dobrze znam. Każdego dnia powtarzam sobie: „Panie, wszystko jest w Twoich rękach. Daj mi łaskę, której potrzebuję, aby pomyślnie wykonać to zadanie. I tak jak starałem się to robić przez całe moje życie zakonne, powiedziałem: tak, wyrusz z wielką przygodą bycia uczniem Chrystusa.
Jak wygląda zwykły dzień w Dykasterii?
Ojciec Święty, w ramach swojej posługi, ma obowiązek mianować biskupów, wybierać tych, którzy zostaną powołani do bycia następcami apostołów. Z jednej strony moim „zadaniem”, jeśli można tak powiedzieć, lub moją służbą dla Ojca Świętego i Kościoła jest pomoc w procesie określenia, wyboru dobrych kandydatów na biskupów w różnych częściach świata. Oczywiście nie we wszystkich, ponieważ w niektórych przypadkach zadanie to realizuje Dykasteria ds. Ewangelizacji. Można więc powiedzieć, że wybór biskupów jest istotnym aspektem mojej pracy. Z drugiej strony jednym z głównych obowiązków prefekta jest towarzyszenie biskupom, mężczyznom wyświęconym na biskupów, którzy jako kapłani zdobywają doświadczenie i postępują drogą Pana. Praca ta wymaga przede wszystkim, abyśmy byli przy nich, szukając skuteczniejszych sposobów, aby pasterze Ludu Bożego wiedzieli, że nie są sami. W tym celu w tym roku kontynuowaliśmy kurs dla nowych biskupów, który zazwyczaj odbywa się we wrześniu w Stolicy Apostolskiej. Oferujemy również rekolekcje i formację ustawiczną, które mogą pomóc im w kierowaniu i trosce o duchowieństwo w konkretnych trudnych sytuacjach.
Jaką podstawową cechę należy zdaniem Księdza Kardynała posiadać, aby być dobrym biskupem?
Być dobrym pasterzem oznacza umieć kroczyć ramię w ramię z Ludem Bożym i żyć blisko niego, nie izolować się. Papież Franciszek wielokrotnie to podkreślał. Nie chce biskupów mieszkających w pałacach. Chce biskupów, którzy żyją w relacji z Bogiem, z braćmi biskupami, z kapłanami, a zwłaszcza z Ludem Bożym, w sposób odzwierciedlający współczucie i miłość Chrystusa, tworząc wspólnotę, ucząc się żyć tym, co oznacza bycie częścią Kościoła w sposób integralny, który wymaga dużo słuchania i dialogu. Zbliżamy się do rozpoczęcia kolejnego Synodu poświęconego synodalności, co oznacza uznanie znaczenia tej roli w Kościele. Biskup musi więc posiadać wiele umiejętności. Musi umieć rządzić, administrować, organizować i umieć postępować z ludźmi. Ale jeśli miałbym wskazać jedną cechę ponad wszystkie inne, to jest to, że musi głosić Jezusa Chrystusa i żyć wiarą, aby wierni widzieli w jego świadectwie zachętę do tego, by chcieli być coraz bardziej aktywnymi członkami Kościoła, który założył sam Jezus Chrystus. Krótko mówiąc: pomagać ludziom poznać Chrystusa poprzez dar wiary.
Jakie są główne wyzwania stojące przed Kościołem w dzisiejszym coraz bardziej niewierzącym społeczeństwie w zakresie szerzenia Ewangelii?
Misja Kościoła jest taka sama od 2000 lat, kiedy Jezus Chrystus powiedział: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19). Musimy głosić dobrą nowinę o Królestwie Bożym, jednocześnie rozumiejąc, czym jest Kościół w swojej powszechnej rzeczywistości. Jest to jedna z rzeczy, których nauczyłem się, pełniąc funkcję przeora generalnego augustianów, i z pewnością stanowi ona solidną podstawę dla roli, którą pełnię obecnie. Na całym świecie istnieje wiele różnych kultur, wiele różnych języków, wiele różnych okoliczności, w których Kościół daje odpowiedź. Kiedy więc sporządzamy listę naszych priorytetów i rozważamy stojące przed nami wyzwania, musimy mieć świadomość, że pilne sprawy we Włoszech, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, Peru czy Chinach prawie na pewno nie są takie same, z wyjątkiem jednej rzeczy: podstawowego wyzwania, które Chrystus pozostawił nam, abyśmy głosili Ewangelię, i które jest takie samo wszędzie. Priorytety pracy duszpasterskiej zawsze będą się różnić w zależności od miejsca, ale uznanie wielkiego bogactwa różnorodności w Ludzie Bożym jest niezwykle przydatne, ponieważ sprawia, że stajemy się bardziej wrażliwi, gdy przychodzi czas, aby lepiej dotrzeć do ludzi i odpowiedzieć na ich oczekiwania.
Jak możemy realizować „nową ewangelizację” – temat poruszany przez ostatnich papieży – zwłaszcza na Zachodzie, gdzie powołania słabną, a młodzi ludzie wydają się coraz bardziej oderwani od tego, co ma im do zaoferowania Kościół?
Powróćmy do Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Miałem tam zaszczyt towarzyszyć papieżowi Franciszkowi i mogłem zobaczyć tysiące młodych ludzi poszukujących doświadczeń, które pomogą im żyć wiarą. Przede wszystkim naszym priorytetem nie może być poszukiwanie powołań. Naszym priorytetem musi być życie dobrą nowiną, życie Ewangelią, dzielenie się entuzjazmem, który może zrodzić się w naszych sercach i w naszym życiu, kiedy naprawdę odkrywamy, kim jest Jezus Chrystus. Kiedy trwamy w komunii z Chrystusem, w jedności między sobą, w przyjaźni z Panem i rozumiejąc, jak wielkim darem jest to, co otrzymaliśmy, powołania przychodzą same. To prawda, że obecnie w niektórych częściach świata, z różnych powodów, jest mniej powołań niż w przeszłości. I choć oczywiście jest to powód do niepokoju, nie sądzę, aby był to powód główny. Jeśli nauczymy się lepiej żyć naszą wiarą i zaprosimy innych, zwłaszcza młodych, do życia Kościoła, pewne powołania nadal będą się pojawiać i do nas przychodzić. Ponadto uważam, że musimy postrzegać osoby świeckie jako osoby świeckie. Jest to jeden z wielu darów, które pojawiły się w ciągu ostatnich kilku lat: odkrycie, że mają oni bardzo ważną rolę do odegrania w Kościele.
Dopóki, jak mówi papież Franciszek, nie przyjmują roli duchownych i nie stają się klerykałami, ale żyją własnym powołaniem chrzcielnym, tym, co oznacza bycie częścią Kościoła, zaczynamy żyć z większą jasnością. Wierzę, że świadectwo życia zakonnego, choć w przyszłości może być mniej liczne, nadal ma ogromną wartość ze względu na to, co oznacza życie w całkowitym oddaniu się Panu i służbie innym. Kapłaństwo ma i będzie miało bardzo ważną rolę w życiu Kościoła i wszystkich wierzących. Dlatego powiedziałbym, że pełniejsze zrozumienie Kościoła i kontynuowanie tej posługi – posługi kapłańskiej – z jej ogromną mądrością, może pomóc nam lepiej żyć z problemami, które mogą nas czekać, i umocnić przekonanie, że nadal idziemy naprzód, że Pan nie opuszcza swojego Kościoła. Ani wczoraj, ani dziś, ani jutro. Osobiście żyję tą rzeczywistością z wielką nadzieją.
Jak zdaniem Księdza Kardynała można osiągnąć jedność w różnorodności?
To prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza gdy polaryzacja stała się sposobem funkcjonowania społeczeństwa, które zamiast dążyć do jedności jako zasady fundamentalnej, przechodzi z jednej skrajności w drugą. Ideologie zyskały większą moc niż rzeczywiste doświadczenie ludzkości, wiary, wartości, którymi się kierujemy. Niektórzy błędnie interpretują jedność jako jednolitość: „Musisz być taki sam jak my”. Nie. Tak nie może być. Różnorodności nie można też rozumieć jako sposobu życia bez kryteriów i porządku. Ci, którzy tak myślą, nie dostrzegają, że od samego stworzenia świata dar natury, dar życia ludzkiego, dar bardzo wielu różnych rzeczy, którymi faktycznie żyjemy i które przeżywamy, nie może być podtrzymywany poprzez tworzenie własnych zasad i robienie rzeczy wyłącznie po swojemu. Są to stanowiska ideologiczne. Kiedy ideologia staje się panem mojego życia, nie mogę już prowadzić dialogu ani angażować się w relacje z innymi ludźmi, ponieważ już zdecydowałem, jak będą wyglądały sprawy. Jestem zamknięty na spotkanie, w wyniku czego nie może nastąpić przemiana. Może się to zdarzyć w każdym miejscu na świecie i w każdej sprawie. To oczywiście sprawia, że bycie Kościołem, wspólnotą, braćmi i siostrami jest bardzo trudne.
W jaki sposób postać św. Augustyna pomaga Księdzu Kardynałowie w codziennym życiu?
Kiedy myślę o św. Augustynie, jego wizji i rozumieniu tego, co oznacza przynależność do Kościoła, jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą mi na myśl, jest to, co mówi on o tym, że nie można nazywać się uczniem Chrystusa, nie będąc częścią Kościoła. Chrystus jest częścią Kościoła. On jest jego głową.
Dlatego ludzie, którzy myślą, że mogą naśladować Chrystusa „na swój własny sposób”, nie będąc częścią ciała, niestety żyją w zniekształconej rzeczywistości, która nie jest autentycznym doświadczeniem. Nauki św. Augustyna dotykają każdej dziedziny życia i pomagają nam żyć w komunii.
Jedność i komunia są niezbędnymi charyzmatami życia Zakonu i fundamentalną częścią zrozumienia, czym jest Kościół i co oznacza przynależność do niego.
Co powiedziałby Ksiądz Kardynał seminarzystom, którzy w okresie formacji mogą doświadczać chwil słabości lub zwątpienia w swoje powołanie?
Myślę, że pierwsze słowa, jakie bym wypowiedział, to słowa, które Chrystus wielokrotnie powtarzał w Ewangelii: „Nie lękajcie się”. Pan wzywa – a Jego wezwanie jest prawdziwe. Nie lękajcie się powiedzieć „tak”. Nie lękajcie się otworzyć swoje serca na możliwość, że Pan wzywa was do życia zakonnego, do życia augustiańskiego, do kapłaństwa lub do innych form służby w Kościele. Pamiętam, kiedy byłem nowicjuszem, odwiedził nas starszy zakonnik i powiedział tylko jedno słowo, które do dziś pozostaje w mojej pamięci: wytrwaj. Musimy modlić się o tę wytrwałość, ponieważ nikt z nas nie jest wolny od trudnych chwil, niezależnie od tego, czy jesteśmy żonaci, samotni, czy augustianami. Nie możemy poddawać się przy pierwszej trudności, ponieważ w przeciwnym razie, i to jest ważne, nigdy nie osiągniemy niczego w życiu. Wytrwałość jest wielkim darem, który Pan jest gotów nam ofiarować. Musimy jednak nauczyć się go przyjmować i uczynić częścią naszego życia, aby być silnymi. Jest to jeden z tych darów, które budują się z czasem, w małych próbach na początku, które pomagają nam stać się silniejszymi, abyśmy mogli nieść krzyż, gdy staje się cięższy. Pomaga nam to zacząć iść naprzód, a następnie utrzymuje nas na drodze.
Na koniec, co lubi Ksiądz Kardynał robić w wolnym czasie?
Uważam się za raczej amatorskiego tenisistę. Odkąd opuściłem Peru, miałem niewiele okazji, aby trenować, więc nie mogę się doczekać powrotu na kort [śmiech]. Nie żeby ta nowa praca pozostawiała mi na to dużo wolnego czasu. Bardzo lubię też czytać, długie spacery i podróże – poznawanie nowych, różnorodnych miejsc. Lubię relaksować się z przyjaciółmi i spotykać różnych ludzi. Różnorodność ludzi może znacznie wzbogacić nasze życie. I prawdę mówiąc, jako augustianin, posiadanie bogatej wspólnoty opartej na umiejętności dzielenia się z innymi tym, co nas spotyka, otwartość na innych, jest jednym z największych darów, jakie otrzymałem w życiu. Dar przyjaźni prowadzi nas z powrotem do samego Jezusa. Możliwość nawiązania prawdziwych przyjaźni w życiu jest czymś pięknym. Bez wątpienia przyjaźń jest jednym z najwspanialszych darów, jakie dał nam Bóg
Rozmawiał Ricardo Morales Jiménez OSA