„Zniknąć, aby pozostał Chrystus”. Refleksje po pierwszej homilii Leona XIV

Jestem spokojna o ten pontyfikat. Bo papież w centrum postawił Chrystusa, a nie wizję społeczno-polityczną

Od kilkunastu godzin nie milkną komentarze, dotyczące wyboru nowego papieża. Publicyści prześcigają się w przewidywaniach, jaki będzie ten pontyfikat. Analizowane jest amerykańskie pochodzenie kard. Roberta Prevosta, jego doświadczenie misyjne i kurialne. Wybrane przez niego imię otwiera dywagacje na temat nawiązań do Leona XIII i jego dokumentów społecznych. Czy nowy papież będzie społecznikiem? Czy będzie konserwatystą, czy liberałem? Jakie „Rerum novarum” (z łac. „rzeczy nowe”, taki tytuł nosiła społeczna encyklika Leona XIII) wprowadzi w pierwszej kolejności?

Tymczasem w swojej pierwszej homilii, wygłoszonej podczas Mszy świętej sprawowanej z całym Kolegium Kardynalskim, Leon XIV przypomniał, co – a raczej Kto – w papiestwie jest najważniejszy.
„Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga żywego, czyli jedynym Zbawicielem i objawiającym oblicze Ojca” – przypomniał na samym początku. Cała homilia papieża to genialna katecheza o Bożej obecności w świecie i o odpowiedzi tegoż świata. Stawiając w centrum Chrystusa, papież nie pomija realiów XXI wieku. „Również dzisiaj nie brakuje kontekstów, w których wiara chrześcijańska jest uważana za coś absurdalnego, przeznaczonego dla osób słabych i mało inteligentnych; kontekstów, w których przedkłada się nad nią inne zabezpieczeni, takie jak technologia, pieniądze, sukces, władza, przyjemności” – zauważa. 

Ale dodaje: „Są to środowiska, w których nie jest łatwo świadczyć i głosić Ewangelię, a człowiek wierzący jest wyśmiewany, prześladowany, pogardzany lub co najwyżej tolerowany i traktowany z litością. A jednak właśnie dlatego są to miejsca, w których misja jest pilna, ponieważ brak wiary często pociąga za sobą dramaty, takie jak utrata sensu życia, zapomnienie o miłosierdziu, naruszanie godności osoby ludzkiej w jej najbardziej dramatycznych formach, kryzys rodziny i wiele innych ran, przez które cierpi nasze społeczeństwo, i to nie mało”. 

I przypomina: „Dlatego też, także dla nas niezbędne jest powtarzanie: ‘Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego’” (Mt 16, 16). 

Skupienie się na Chrystusie, uznanie w Nim jedynego Pana i Zbawiciela, a następnie pójście z Nim do świata, zaniesienie Go do niewierzących, ale i ochrzczonych, którzy żyją w faktycznym ateizmie. A nieść Go możemy tylko przez osobistą relację z Nim i codzienną drogę nawrócenia. 

Na koniec homilii papież wskazał na zobowiązanie każdego, kto sprawuje w Kościele posługę władzy, podkreślając, że kieruje te słowa przede wszystkim do samego siebie: „zniknąć, aby pozostał Chrystus, stać się się małym, aby On był poznany i uwielbiony (por. J 3, 30), poświęcić się do końca, aby nikomu nie zabrakło możliwości poznania Go i kochania”. 

Tak, papież ma być sprawnym administratorem Kościoła, skutecznym politykiem, upominającym się o ubogich i cierpiących, reformatorem, strażnikiem przekazu wiary, człowiekiem dialogu. Ale jego pierwszą, podstawową misją jest wskazywać na Chrystusa w taki sposób, żeby Go sobą nie przesłonić. „Jesteśmy uczniami Chrystusa. Chrystus idzie przed nami. Świat potrzebuje Jego światła. Ludzkość potrzebuje Go jako pomostu, by mógł do niej dotrzeć Bóg i Jego miłość” wypowiedziane wczoraj z balkonu i dzisiejsza homilia dają pewność, że papież o tym pamięta. Dlatego o ten pontyfikat możemy być spokojni. 

„Zniknąć, aby pozostał Chrystus”. Refleksje po pierwszej homilii Leona XIV   EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agnieszka Huf Agnieszka Huf Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia pedagog i psycholog, przez kilka lat pracowała w placówkach medycznych i oświatowych dla dzieci. Absolwentka Akademii Dziennikarstwa na PWTW w Warszawie. Autorka książek „Zawsze myśl o niebie: historia Hanika – ks. Jana Machy (1914-1942)” oraz „Szczeliny. Bóg w popękanej psychice”.