Santa Maria Maggiore. Dlaczego Franciszek wybrał tę bazylikę, o której media wspominają zazwyczaj podczas świąt Bożego Narodzenia? Odwiedzał ją ponad sto razy: po raz pierwszy dzień po wyborze, a potem przed każdą pielgrzymką i po jej zakończeniu.
Paschalna śmierć. Ukryta, poza kamerami. Papież Franciszek, który zmarł w poranek drugiego dnia Wielkiej Nocy, dołączył do grona tych, których śmierć wpisała się w zbawcze wydarzenia i kalendarz liturgiczny Kościoła: św. Ambroży zmarł w Wielki Piątek 397 roku, Jan z Kęt – 24 grudnia 1473 roku, Brat Albert odszedł w przytulisku dla mężczyzn na krakowskim Kazimierzu w sam dzień Bożego Narodzenia, św. Maksymilian Maria Kolbe, wielki orędownik Niepokalanej, w… wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, bł. ks. Michał Sopoćko w dniu imienin św. Faustyny, a św. Jan Paweł II, który ustanowił w 2000 roku święto Miłosierdzia Bożego, w chwili, gdy Kościół rozpoczynał celebrację tego święta. Franciszek odszedł w dniu, gdy Kościół wołał: „Śmierć nie jest ostatnim słowem”.
Będzie on pierwszym od 120 lat następcą Piotra, który spocznie poza Watykanem. Już wiele miesięcy wcześniej oznajmił, że „przygotował swój grób w bazylice Matki Bożej Większej” (Santa Maria Maggiore). Nieprzypadkowo wybrał jedną z najważniejszych rzymskich bazylik, którą odwiedził ponad sto razy: przed każdym ważnym momentem swojego pontyfikatu, przed każdą zagraniczną podróżą i po jej zakończeniu, a także wracając ze szpitala. Modlił się tam często, zanim jeszcze został następcą św. Piotra.
Za znajdującą się tam figurą Królowej Pokoju „jest pokój, w którym przechowywane są kandelabry”. „To jest to miejsce” – mówił Franciszek, wskazując, gdzie dokładnie chce być pochowany – „Potwierdzili mi, że wszystko jest gotowe”.
Tłumy odwiedzające świątynię padają na kolana przed ikoną Salus Populi Romani – ulubionym przez Franciszka, czczonym na całym świecie najpopularniejszym wizerunkiem Maryi, pochodzącym z XII wieku. Papież Franciszek podarował Jej złotą różę. Wyjaśniał, że cały pontyfikat ofiarował Tej, której ikonę rzymianie wielokrotnie nosili w uroczystych procesjach podczas nawiedzających Wieczne Miasto klęsk żywiołowych czy w chwilach dziejowych zawirowań.
W książkowym wywiadzie „Następca” wyjaśnił, że jego pogrzeb będzie miał bardzo uproszczoną formę. Zdecydował, by po jego śmierci jego ciało nie było wystawione na katafalku, lecz w trumnie; „z godnością, ale jak każdego chrześcijanina”. „Pragnę, by po śmierci odbyło się jedno czuwanie, a nie dwa, i by nie organizowano osobnej ceremonii w chwili zamknięcia trumny”. Wyeliminowano składanie trumny z cyprysu w trumnach ołowianej i dębowej. Nie będzie już trzech trumien, ale dwie: cynkowa i prosta, drewniana. Jedną z najistotniejszych zmian jest też uproszczenie tytułów papieża. Powrócono do terminologii zastosowanej w trzecim wydaniu mszału rzymskiego z 2008 r.: „papież, biskup Rzymu i pasterz”.
Marcin Jakimowicz
Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.