20. rocznica śmierci Jana Pawła II, 15. rocznica katastrofy smoleńskiej, strach przed rosyjską agresją – wszystko to sprawia, że esej Jana Maciejewskiego czyta się jak horror. Horror o Polsce.
Nowa książka Jana Maciejewskiego, „Nic to! Dlaczego historia Polski musi się powtarzać”, w mojej domowej biblioteczce zajmie miejsce obok takich lektur jak „Esej o duszy polskiej” Ryszarda Legutki, „Demokracja peryferii” Zdzisława Krasnodębskiego, „Awangardowy konserwatyzm” Pawła Rojka czy eseistyki Jarosława Marka Rymkiewicza. Wszystkie te pozycje uznaję za najważniejsze głosy na temat polskiej tożsamości, które ukazały się w ostatnich dwóch dekadach.
Polska jako kozioł ofiarny Europy
Maciejewski wychodzi od tezy, że koniec I Rzeczypospolitej był jednocześnie początkiem nowoczesnej Europy. Rozbiory Polski to – według niego – jeden z „mordów założycielskich” nowego porządku, który ostatecznie zerwał z cywilizacją opartą na chrześcijaństwie.
Prusy, Rosja i Austria rozszarpały nasz kraj, bo nie pasowaliśmy do nowego świata. Byliśmy zbyt katoliccy, zbyt anarchistyczni, zacofani. Trochę podobni do mieszkańców Zachodu, ale jednak inni – dzicy, irytujący, niecywilizowani. Idealni na ofiarę. Królowie i filozofowie epoki oświecenia mogli z czystym sumieniem mówić, że rozbiory były wyzwoleniem Polaków od ich wad.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Konstanty Pilawa