Piękni ludzie mają podobno bardziej od innych… symetryczne twarze. To znaczy: ludzie postrzegani jako piękni.
I jest to ponoć kwestia upodobań naszych mózgów – przeciętność proporcji (brak nadmiaru) oraz symetria twarzy są przez nie preferowane przypuszczalnie dlatego, że sygnalizują zdrowie genetyczne i wysoką tzw. stabilność rozwojową. Zwłaszcza ta przeciętność proporcji mnie mocno zdziwiła, bo jak wiadomo, w XXI wieku poziom ingerencji w wygląd twarzy (powiększania tego i owego) przerósł chyba całą dotychczasową historię gatunku ludzkiego i ze świadomym zamiłowaniem do przeciętności nie ma nic wspólnego. Nie mnie oceniać, kto i jak się upiększa, niemniej to zainteresowanie symetrią i harmonią leżące w naszej ludzkiej naturze ogromnie mnie zaintrygowało. Ileż to dziedzin sztuki opiera się na naszym podziwie dla tego, co harmonijne i idealnie skomponowane! Muzyka symfoniczna, taniec, nawet sport, zwłaszcza niektóre jego dyscypliny, mieszczą się w tych konwencjach. Pamiętają Państwo, że kiedyś słowa „synchronizacja” używało się do określenia jednego z rodzajów zespołowego pływania? Chodzi o „pływanie synchroniczne” (dziś nazywane „artystycznym”). Polega ono na wykonywaniu pływackich układów tak, żeby były zsynchronizowane z muzyką. A przy tym i pomiędzy poszczególnymi członkami zespołu. Nie umiem doprecyzować, która z tych przestrzeni jest ważniejsza, ale najistotniejszym walorem takich występów jest również estetyczna harmonia. Po to ta „synchronizacja”.
Dzisiaj, po latach istnienia komputerów nie tylko w naszej zbiorowej świadomości, nie tylko w publicznej przestrzeni, na uniwersytetach, w firmach, ale i na naszych prywatnych, domowych biurkach, synchronizowanie ze sobą dwóch urządzeń oznacza wymianę pomiędzy nimi wszystkich informacji, danych. Jest więc domeną raczej… technologii i informacji. To słowo ostatnio tłucze mi się po głowie w związku z kanonizacją młodego Carla Acutisa, który – jak to napisał Franciszek Kucharczak – „trafił na ołtarze w ekspresowym tempie. Gdyby żył, dziś miałby zaledwie 34 lata” („Influencer Pana Boga”, s. 18). Cud, który przez Watykan został uznany jako dokonany za jego wstawiennictwem, dotyczył równie młodej kobiety, studentki z Florencji. Naukowcy orzekli, że jej nagły powrót do pełnego zdrowia po przebytym wypadku jest medycznie niewytłumaczalny. To drugi cud przypisywany wstawiennictwu błogosławionego nastolatka. Pierwszy wydarzył się w Brazylii, gdzie chłopiec cierpiący na wrodzoną wadę rozwojową, zwaną pierścieniowatą trzustką, wrócił do zdrowia po długiej modlitwie za wstawiennictwem „młodego pasjonata informatyki” – jak go określił nasz autor, zresztą nie tylko on. Mówi się o Carlu również „cyberapostoł”, a to dlatego, że pasjonowały go komputery i możliwości, jakie otwierał dynamicznie rozwijający się internet; uchodził wręcz za geniusza komputerowego.
Przyszło mi do głowy nie tylko to, że Acutis zsynchronizował ze sobą głęboką wiarę i głębokie zanurzenie w realiach współczesnego świata. Kiedy tak myślałem nad tym synchronizowaniem danych, zrozumiałem, że właściwie każdy święty to ktoś, kto zsynchronizował siebie z Panem Bogiem. Te same dane: ten sam czas, te same cele, takie same pragnienia. Nie automatyczne, ale wypracowane. Dokonane świadomie, na gruncie wiary. Gdybyśmy się dokładniej przyjrzeli wszystkim świętym, stwierdzilibyśmy, że różnią się między sobą. Niektórzy zadziwialiby ascezą, inni poświęceniem dla bliźnich, jeszcze innych podziwialibyśmy za głębię kontemplacji. Jedną cechę jednak mieliby wspólną: właśnie ową synchronizację z Bogiem. Co w Nim – to w nich. Co z Jego woli – to w ich woli. Co z Jego myśli – to w ich głowach.
Niektórzy mówią, że trzeba często robić kopie zapasowe i synchronizować dane. A może kanonizacja tego młodego człowieka powinna być jakimś impulsem do zastanowienia się, jak często swoje wewnętrzne „dane” synchronizujemy z Bożymi? Jeśli piękni ludzie mają bardziej od innych symetryczne twarze, to święci z pewnością mają o wiele bardziej zharmonizowane życie. Zharmonizowane z Bogiem.
ks. Adam Pawlaszczyk
Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.