Stany Zjednoczone w ciągu kilku dni zrezygnują z prób doprowadzenia do pokoju między Rosją i Ukrainą, jeśli nie będzie sygnałów, że porozumienie w tej sprawie jest do osiągnięcia - oświadczył w piątek w Paryżu sekretarz stanu USA Marco Rubio. Jest już odpowiedź Ławrowa.
"W najbliższych dniach powinniśmy ustalić, czy (pokój) jest osiągalny w ciągu kilku tygodni, czy też nie. Jeśli jest, to zaangażujemy się w to. Ale jeśli nie, to mamy też inne priorytety" - powiedział Rubio dziennikarzom przed odlotem z paryskiego lotniska Bourget.
Rubio, który spotkał się w Paryżu z przedstawicielami Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Ukrainy, zaznaczył, że prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi nadal zależy na wypracowaniu porozumienia i jeśli obie strony poważnie myślą o pokoju, to USA chcą pomóc, ale na świecie dzieje się wiele innych rzeczy.
W czwartek w Paryżu odbyło się spotkanie Rubio i specjalnego wysłannika prezydenta USA Steve'a Witkoffa z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Potem doszło do rozmów w szerszym gronie, a dziennik "Le Monde" wśród uczestników, oprócz przedstawicieli USA, wymienił specjalnego przedstawiciela USA ds. Ukrainy Keitha Kellogga, doradców ds. bezpieczeństwa narodowego Niemiec i Wielkiej Brytanii, Jensa Ploetnera i Jonathana Powella, oraz przedstawicieli Ukrainy: szefa kancelarii prezydenta Andrija Jermaka, szefa MSZ Andrija Sybihę i ministra obrony Rustema Umierowa. Obecny był również dyplomacji Francji Jean-Noel Barrot.
Na zdecydowaną wypowiedź Rubio zareagował już Sergiej Ławrow. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że Moskwa jest gotowa do "wspólnej pracy" z Waszyngtonem w celu "wyeliminowania długotrwałych przyczyn konfliktu na Ukrainie" - informuje Reuter powołując się na opublikowany w czwartek komunikat rosyjskiego MSZ. Rosja stale powtarza, iż jej warunki zakończenia wojny obejmują m. in. formalnie uznanie przez Ukrainę aneksji jej czterech obwodów i zrezygnowanie z jakichkolwiek zamiarów wstąpienia do NATO.
W kampanii wyborczej Trump obiecywał, że zakończy wojnę na Ukrainie w ciągu 24 godzin, ale po objęciu urzędu prezydenta zaczął się wypowiadać na ten temat mniej kategorycznie.