Nowy numer 17/2024 Archiwum

Specsłużby wiedziały o zakupie chemikaliów w Polsce

Norweska służba bezpieczeństwa PST przyznała w poniedziałek, że już w marcu wiedziała, że Anders Behring Breivik kupił chemikalia w Polsce, ale nie zareagowała, gdyż nie wydał się on podejrzany.

Norweska służba bezpieczeństwa przyznała, że w marcu w ramach międzynarodowej kontroli dewizowej otrzymała listę 80 klientów polskiego sklepu internetowego z chemikaliami, wśród których był Anders Behring Breivik. "Zapłacił 120 koron (norweskich) jednej z polskich firm. Ta firma znalazła się pod kontrolą, gdyż sprzedawała chemikalia" - powiedziała norweskiej telewizji NRK szefowa norweskiej służby bezpieczeństwa PST Janne Kristiansen. "Sprawdziliśmy, czy mamy coś na ludzi z tej listy, ale ta osoba (Breivik) nie wydała się podejrzana" - dodała.

Breivik opublikował swój manifest pt. "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości" w internecie pod pseudonimem Andrew Berwick. Załączył do niego dziennik z opisem przygotowań do zamachu.

Pisze w nim, że w grudniu 2010 roku kupił przez internet w polskim sklepie chemicznym Keten 0,3 kg azotynu sodu za kwotę 10 euro. Firma Keten z Wrocławia ma stronę internetową w języku norweskim. Azotyn sodu to środek do konserwacji mięsa, używany w Norwegii do konserwacji mięsa z łosi. Za środek Norweg zapłacił kartą płatniczą.

W tej samej firmie, również w grudniu 2010 roku, Breivik zamówił i opłacił przelewem bankowym (2 tys. euro) 150 kg proszku aluminiowego, ale narzekał, że dostawca jest niesolidny i ignoruje jego e-maile. Norweg tłumaczył w zamówieniu, że środek ten jest mu potrzebny jako składnik farby do zabezpieczania łodzi. Przyznał, że obawiał się, że polski sklep może być monitorowany przez europejskie agencje wywiadowcze.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Najnowsze