Operatorzy przeciętych kabli telekomunikacyjnych na Bałtyku, łączących Szwecją z Litwą oraz Finlandię z Niemcami, poinformowali w piątek o ich naprawieniu. O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Według cytowanego przez szwedzką agencję TT przedstawiciela firmy Arelion, do której należy szwedzko-litewski kabel, zakończono już prace na dnie morza. Podobnie jest w przypadku drugiego połączenia. "Kabel już działa" - podał fiński właściciel podmorskiego połączenia z Niemcami, firma Cinia.
Śledztwo w sprawie możliwego sabotażu prowadzi szwedzka prokuratura. Premier Szwecji Ulf Kristersson poinformował w czwartek, że wystosował do strony chińskiej prośbę o współpracę przy wyjaśnieniu sprawy. W piątek MSZ w Pekinie oświadczyło, że Chiny są gotowe współpracować z właściwymi krajami w celu ustalenia faktów.
Statek znajduje się obecnie na wodach międzynarodowych w cieśninie Kattegat, pilnowany przez duńską marynarkę wojenną oraz szwedzką straż przybrzeżną.
17 i 18 listopada doszło do uszkodzenia dwóch podmorskich kabli telekomunikacyjnych, jednego łączącego Litwę ze Szwecją oraz drugiego łączącego Finlandię z Niemcami. Miejsca incydentów znajdują się w szwedzkiej strefie ekonomicznej, na południowy wschód od wyspy Gotlandia oraz na południe od wyspy Olandia. Chiński kontenerowiec Yi Peng 3 wypłynął z jednego z portów naftowych w Rosji.
Gazeta "Wall Street Journal" napisała w środę, że śledczy, którzy badają sprawę przerwania kabli, przypuszczają, że Yi Peng 3 celowo przeciął przewody. Miał ciągnąć kotwicę przez ponad 100 mil (ok. 160 km). Według dziennika śledztwo koncentruje się na tym, czy sabotaż zleciły rosyjskie służby.