Wielka woda i kraina Pana Boga

Czy nie znalazło się choć dziesięciu sprawiedliwych, by ocalić miasto?

Najpierw jest obraz. Spiętrzone fale, wskaźniki przekraczające kolejne poziomy, worki z piaskiem, pływające ulicami śmietniki, lodówki, samochody, wreszcie zniszczone budynki, zerwane drogi, połamane drzewa.

Lepiej zamknąć oczy i nie patrzeć. Ale patrzeć musisz, czekając na dachu na ewakuację albo – gdy masz więcej szczęścia, bo los rzucił cię w inną część Polski – scrollując Facebooka, żeby upewnić się, że na tym dachu nie utknęła twoja babcia. Gdy nie patrzysz, do głosu dochodzą inne zmysły. Bo w rzeczywistości powódź to również zapach. A on zupełnie inaczej działa na wyobraźnię. Powódź pachnie wakacjami. Tymi nad jeziorem albo pod żaglami lub na kajakach.

Otwierasz oczy i wiesz już, że to nie woda tak pachnie, tylko szlam. Poza tym wakacje już się skończyły, turyści wyjechali z Kłodzka, Lądka-Zdroju, Stronia Śląskiego. I pewnie chcieliby wrócić za rok, tyle że nie będzie za bardzo do czego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Kamil Gąszowski Kamil Gąszowski