Nic się nie dzieje przypadkiem, ale interpretacje tego, co się dzieje, owszem, bywają przypadkowe.
Przy różnych kataklizmach powtarza się ten sam mechanizm: wciąż znajdują się tacy, którzy mówią „kara Boża” – i zaraz wiedzą, za co ta kara. Problem w tym, że jedni wiedzą to, drudzy tamto. Nigdy nie ma zgodności co do przyczyny. Jedyna prawidłowość jest taka, że nieszczęście zawsze jest karą za to, co się nie podoba orzekającemu.
Ktoś po kataklizmie powodzi wrzucił do sieci takie zestawienie: „1996: SLD przywraca aborcję na życzenie – 1997: powódź. 2024: Tusk legalizuje aborcję do porodu – 2024: powódź”.
No nie, to tak nie działa. Gdyby Bóg miał w taki sposób ludzi karać za aborcję, to w miejscu Rosji mamy ocean, a w większości krajów Zachodu wieeelkie jeziora. Poza tym to nie SLD zostało zalane w roku 1997 i nie premier w roku bieżącym, tylko miejscowości położone w bliskości rzek. Nie wydaje mi się, żeby osiedlali się tam jacyś szczególnie ciężcy grzesznicy.
Takie kalkulacje to wykorzystywanie Boga jako mściciela przyczyn własnych frustracji.
Czy to znaczy, że takie rzeczy jak powódź to przypadek? Przecież świadomi chrześcijanie nie wierzą w przypadki. Bóg mówi nawet przez drobiazgi, dlaczego więc nie miałby mówić przez wydarzenia o skali makro?
Owszem, Bóg zawsze coś mówi, ale nigdy czegoś w rodzaju: „Czekaj, ty łajdaku, dostaniesz za swoje”. Za „moje” już Ktoś dostał.
Wyraźnie pokazuje to Ewangelia. Taki Herod, który nie miał problemu z robieniem wielkich świństw, w tym dokonywaniem „aborcji pourodzeniowej” na masową skalę, nie umarł rażony piorunem ani w inny gwałtowny sposób. Nie stracił majątku i władzy, a umarł tak po prostu, gdy przyszedł na niego czas. Straszną śmierć miał za to Bóg Wcielony, jedyny Sprawiedliwy, który świadczył ludziom samo dobro.
To jest Boża „zemsta” – krew Zbawiciela wylana dla zbawienia świata. Bo o to w tym wszystkim chodzi: o zbawienie. Bożą strategię czyta się tylko w kluczu miłości, która chce wyłącznie ludzkiego dobra – a jego ukoronowaniem jest zbawienie właśnie. Do zbawienia jest potrzebna łaska Boża, a nie powódź, ale z przyjmowaniem tej łaski różnie bywa. Lata upływające w beztrosce na ogół słabo przygotowują do wiecznego szczęścia. Czasem jakiś wstrząs uświadamia człowiekowi jego rzeczywistą kondycję, a krok ku prawdzie to zawsze krok ku niebu.
Nie twierdzę, że w nieszczęściu jest jakieś szczęście, ale z perspektywy celu ostatecznego jedynym prawdziwym nieszczęściem jest trwanie w grzechu. Z tej samej perspektywy wartościowe jest to, co motywuje do bezinteresownej miłości, a tego w skrajnych warunkach jest często jakby więcej.
„Gdy ujrzysz w niebie dni swoje obecne, rozradujesz się i chciałabyś ich widzieć jak najwięcej” – powiedział Jezus Faustynie, zmagającej się z przeciwnościami życia.
Niebo to jednak najwłaściwsza perspektywa.
Jednak chronią
Nowy rząd Wielkiej Brytanii przedłużył zakaz sprzedawania nieletnim „blokerów dojrzewania”, które do niedawna często stosowano w celu dokonania „zmiany płci”. Tymczasowe regulacje prawne w tej kwestii wprowadził sprawujący do niedawna władzę na Wyspach rząd Partii Konserwatywnej. Ich zgodność z prawem potwierdził Wysoki Trybunał Sprawiedliwości, który wskazał m.in. na potrzebę ochrony małoletnich przed negatywnymi skutkami „zabiegów tranzycji”. Obecny lewicowy rząd brytyjski zapowiedział kontynuację polityki ochrony młodzieży i rozszerzył jego zakres również na Irlandię Północną, której do tej pory zakaz nie dotyczył. Obecnie w polskim parlamencie znajduje się podobny projekt ustawy, który przygotował Instytut Ordo Iuris. Przyjęła go jednogłośnie parlamentarna Komisja do Spraw Petycji i przekazała do dalszych prac.
Priorytet władzy
Narodowy Fundusz Zdrowia nakłada kary na kolejne szpitale za to, że nie zabito w nich nienarodzonych dzieci. Pierwszą placówką ukaraną finansowo za odmowę wykonania „legalnej aborcji” było Pabianickie Centrum Medyczne. Teraz kary takie nałożono na szpital w Lubartowie (100 tys. zł) i Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu (300 tys. zł). Placówki złożyły odwołanie, które jest analizowane. Nowa władza najwyraźniej wyznaje zasadę, że nic tak nie chroni człowieka przed chorobami jak jego uśmiercenie.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.