Autyzm leczony bliskością. Historia Wojtków i ich mamy

– Codzienność nie jest słodka jak cukierek. Czasem chciałabym mieć na przykład chwilę dla siebie, czasem czuję, że brakuje mi sił. Ale dostałam najlepsze życie. Bez chłopaków byłoby źle – mówi Anna Paruch, która przed laty adoptowała dwóch Wojtków z autyzmem.

Magdalena Dobrzyniak

|

04.04.2024 00:00 GN 14/2024

dodane 04.04.2024 00:00

Anna miała kiedyś sen. Siedziała przy stole z chłopakami i rozmawiali. Zwyczajnie, jak to w domu. – Trudno nawet powiedzieć, o czym rozmawialiśmy. Po prostu, jak to z dzieciakami. Nic wielkiego – tłumaczy mama dwóch Wojtków: Dużego i Małego. Nie chodzi o to, co mówili. Chodzi o pragnienie. O marzenie, które nigdy się nie zrealizuje, bo ani Duży, ani Mały nie mówią i nie będą mówić. – A ja myślę o tym, że gdyby potrafili, byłoby im łatwiej na świecie. Nie musieliby walczyć o uwagę – dodaje Anna.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Magdalena Dobrzyniak

Zapisane na później

Pobieranie listy