Nowy numer 17/2024 Archiwum

Taniec Osamy

Kim był Osama ben Laden? Jak doszło do tego, że stał się ucieleśnieniem zagrożenia terroryzmem islamskim?

Nie miał żadnej legitymacji, by reprezentować wszystkich muzułmanów. A jednak w odbiorze mieszkańców Zachodu stał się twarzą islamu. Tymczasem nawet ojczysta Arabia Saudyjska, rządzona na podstawie surowego, skrajnie nietolerancyjnego prawa koranicznego, pozbawiła Osamę obywatelstwa. Rodzinny kraj, gdzie znajdują się najważniejsze dla islamu centra pielgrzymkowe, wybrał sojusz z Ameryką. Dla Osamy ben Ladena było to niewybaczalne przekroczenie granicy. Nawet jeśli sam wcześniej walczył z Sowietami za amerykańskie dolary.

Asceta
Poważny, skupiony i pobożny. Taką opinię miał już jako kilkunastoletni chłopak. Pod tym względem wyróżniał się bardzo spośród swoich rówieśników i kuzynostwa. – Realizował taki rodzaj pobożności, który niekoniecznie jest reprezentatywny nawet dla pobożnych muzułmanów – mówi GN dr Agata Skowron-Nalborczyk, iranistka i arabistka z Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego. – Był bardzo ascetyczny: nawet kiedy się żenił, w wieku 17 lat, na ślubie nie było muzyki i tańców, choć islam przecież nie zabrania zabawy ani śpiewu czy tańca – dodaje. Ojciec Osamy był ulubieńcem królewskiego dworu w rodzinnej Arabii Saudyjskiej. Obrotny przedsiębiorca budowlany stał się monopolistą na rynku, kiedy król przyznał mu wszystkie kontrakty, jakie zawierane były w tej branży.

Miliardowe obroty uczyniły go prawdopodobnie najbogatszą osobą w kraju. Zamożność pozwoliła mu utrzymać bardzo liczny harem i… kilkadziesięcioro dzieci. Wychowanie w domu oparte było ściśle na obowiązującej w Arabii Saudyjskiej radykalnej odmianie islamu, wahabizmie. Osama jednak nie wychowywał się z ojcem, lecz z matką – po rozwodzie rodziców. Zresztą ojciec zginął, gdy Osama miał 10 lat. Gdy później sam założył rodzinę, wprowadził jeszcze bardziej radykalny niż w wahabizmie model wychowania. Uchodził za bardzo dobrego męża, dbał o rodzinę, ale nie pozwalał na przykład używać w domu klimatyzacji, lodówki, a dzieciom nawet bawić się zabawkami.

Brothers in arms
Na studiach Osama poznaje niejakiego Abdullaha Azzama, który wprowadza go w ideologię bardzo radykalnego skrzydła Braci Muzułmanów. To w niej szuka odpowiedzi na nurtujące go coraz częściej pytania o ład społeczny i międzynarodowy. I o rolę religii. Odpowiedzi są coraz bardziej radykalne, a Zachód staje się synonimem ucisku i dominacji, z którą należy walczyć. Ten rosnący antyamerykanizm nie przeszkadza Osamie zachować się jak praktyczny oportunista, kiedy podejmuje walkę przeciwko Związkowi Radzieckiemu w Afganistanie. Początkowo, jako kierujący z Pakistanu dostarczaniem zaopatrzenia dla mudżahedinów, dostrzega, że bez wsparcia USA nie mają szans z Sowietami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny