Nowy numer 17/2024 Archiwum

Paruzja jest jedna

Jeśli jakimś precyzyjnym pilnikiem ktoś oddzieli orzełka od reszki, zniszczy monetę. W podobny sposób niszczymy przyjście Chrystusa, gdy rozdzielamy to, co powinniśmy jedynie rozróżnić.

Kilka dni temu w popularnym teleturnieju, który uczestnikom daje szansę na wygranie nawet miliona złotych, pojawiło się pytanie: „czym jest paruzja?”. Znajomość poprawnej odpowiedzi skutkowała nagrodą w postaci 75 000 złotych, ale nie tylko uczestnik nie potrafił z czterech sugerowanych odpowiedzi wybrać właściwej, ale także publiczność, która na jego prośbę w zdecydowanej większości skłoniła się do wskazania mu odpowiedzi, która była błędną: „zastosowanie pary wodnej”. Skojarzenia to przekleństwo i choć „par” brzmi prawie jak „para” a „uzija” jak „użycie”, paruzja jest jednak czymś zupełnie innym.

Czytelnicy tego felietonu pewnie bez większych trudności wskazaliby prawdziwą odpowiedź, którą organizator teleturnieju ujął słowami: „ponowne przyjście Chrystusa”. Oczywiście w towarzystwie pozostałych możliwych do wyboru odpowiedzi ta była najbliższa prawdzie, ale w kontekście Adwentu, który przeżywamy, nie trudno zauważyć, ile jej do prawdy brakuje.

Paruzja Chrystusa jest jedna, ale podwójna, bo i On sam jest jeden i ten sam, choć jest Alfą i Omegą, człowiekiem i Bogiem, barankiem zabitym i żyjącym, zbawicielem i sędzią. Wiara w Niego domaga się od człowieka sporego wysiłku rozróżniania pewnych aspektów, ale bez rozdzielania. W paruzji, czyli – jeśli greckie słowo używane przez naszych Ojców zastąpimy polskim odpowiednikiem – w ukazaniu się Chrystusa, należy rozróżnić Jego pierwsze ukazanie się światu, gdy narodził się jako śmiertelny człowiek w Betlejemskiej stajni, od drugiego ukazania się, gdy stanie przed nami jako człowiek przebóstwiony i wieczny w sposób, którego nie sposób sobie obecnie wyobrazić. Ale w żaden sposób nie powinniśmy tych dwóch momentów rozdzielać.

Jeśli jakimś precyzyjnym pilnikiem ktoś oddzieli orzełka od reszki, zniszczy monetę. W podobny sposób niszczymy przyjście Chrystusa, gdy rozdzielamy to, co powinniśmy jedynie rozróżnić. Jedno przecież nie ma żadnego sensu bez drugiego. Tak jak głupio myśli student, który widzi w profesorze tylko nauczyciela oferującego mu wiedzę, a zapomina o czekającym go egzaminie, tak myśli się bardzo ten, kto w Jezusie widzi tylko źródło mądrości i dobroci, a zapomina o tym, że ma tę mądrość i dobroć przyswoić. A będziemy osądzeni z tego, jak sobie przyswoiliśmy wszystko to, co przyniósł Jezus.

Adwent przypomina nam, że nie tylko mamy ucieszyć się, że wreszcie ktoś powiedział, byśmy się miłowali i żyli jak bracia, ale także trochę przejąć, że wcześniej czy później ten sam ktoś sprawdzi, czy się miłujemy i żyjemy jak bracia.

Błędne wyobrażenie o paruzji uczestnika teleturnieju kosztowało go utratę 75 000 złotych. Słudzy, którzy zapomnieli, że gospodarz kiedyś wróci, ponieśli poważniejsze konsekwencje. Bóg nie po to próbuje nas ratować przez przyjście Chrystusa, żeby zatrzymać się w połowie i pozwolić, by niesprawiedliwość, egoizm i nienawiść trwały wśród nas bez końca. I wcale nie chodzi o straszenie sądem, ale o poważne podejście do Boga, człowieka i chrześcijaństwa.

Paruzja jest jedna   Rycina z Biblii wydanej w 1909 r. Reprodukcja Henryk Przondziono / Foto Gośc

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Ks. dr Przemysław Marek Szewczyk

Historyk Kościoła, patrolog, tłumacz dzieł Ojców Kościoła, współzałożyciel Stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis", twórca portalu patres.pl poświęconego Ojcom Kościoła.