Mdławy zapach kadzidła, aromat olejku różanego, kardamonu i smród starej zalewy po oliwkach. Sparzone w upale i przemieszane. Jak wszystko na tej pękniętej ziemi, w którą znów wsiąkają litry krwi.
Betlejem. Miasto, gdzie wszystko się zaczęło. Choć po prawdzie to w Dolnej Galilei w Nazarecie, okrzykniętym „arabską stolicą Izraela”, czytałem dzień wcześniej: Verbum caro hic factum est („Tu Słowo stało się ciałem”).
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.