Nowy numer 17/2024 Archiwum

Dla Masajów nadszedł czas przełomu – mówi „Arkado spod Kilimandżaro”, polski misjonarz

O poligamii akceptowalnej przez synod, gramatyce języka maa i prezydencie, który jest sługą Bożym, mówi ks. Arkadiusz Nowak SMA.

Krzysztof Błażyca: To prawda, że chrzciłeś mlekiem?

ks. Arkadiusz Nowak:
(śmiech) Nieprawda, choć większość mego życia kapłańskiego spędziłem wśród Masajów. Dla nich woda jest pojęciem obcym. Oni podróżują, szukają soczystych traw dla swoich stad. Woda jest dla zwierząt. Natomiast wszystko, co dotyczy życia Masajów, wiąże się z mlekiem. Mleko jest bezcenne. I gdy dzieje się coś nadzwyczajnego, odwołują się do tradycyjnych błogosławieństw z mleka. Ale był jeden misjonarz z USA, z którym miałem zaszczyt pracować, który na początku bardzo poszedł w inkulturację. Chciał przybliżyć Masajom Ewangelię przez bliską im symbolikę. Czyli np. odprawiał Mszę św., trzymając w ręce trawę, która jest symbolem przebaczenia, ubrany na czarno, bo to dla Masajów kolor święty, „kolor Boga”. No i on właśnie chrzcił mlekiem. Biskup jednak upomniał go, że się w tej inkulturacji nieco zagalopował. Więc potem zmienił proporcje. Ale zawsze ta kropla mleka w wodzie była. I to przemawiało do Masajów. Choć mało to sakramentalne…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy