Nowy numer 17/2024 Archiwum

Święci są wśród nas. Ładysław z Gielniowa – bernardyn z Krakowskiego Przedmieścia

Ładysław pisał pobożne pieśni, które trafiły i do modlitewników, i do historii literatury. Spoczął w warszawskim kościele wyjątkowo naznaczonym przez historię.

Marcin Jan urodził się w czwartej dekadzie XV wieku w Gielniowie, za panowania Władysława nazwanego po śmierci Warneńczykiem. Właściwie już po tym pierwszym zdaniu biografista mógłby ustąpić miejsca specjaliście od przemian społecznych, który zwróci uwagę na dynamikę społeczeństwa polskiego w jesieni średniowiecza, na – mówiąc językiem dzisiejszych korporacji – otwarte ścieżki awansu. Bo spójrzmy: XV-wieczny Gielniów liczy niespełna sto dusz, leży przy szlaku z Radomia i Piotrkowa, nie ma jeszcze statusu miasta (lokował je niejaki Tomasz Mszczuj, dopiero król Kazimierz Jagiellończyk nadał mu prawo urządzania jarmarków; prawa miejskie stracił zresztą Gielniów, jak tyle innych miasteczek, w ramach represji po powstaniu styczniowym). Fortuny dorobić się tam nie można, żyje się z uprawy roli, kamieniarstwa (w okolicy są pokłady piaskowca, w sam raz na skromne nagrobki) lub z piwowarstwa. Możnowładców nie uświadczysz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy