Nowy numer 17/2024 Archiwum

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem

Historia fotografii prowadzi od jednej stodoły na płytce do tysięcy obrazów w telefonie… Od portretu w ramie do selfie w internecie.

Jedna z moich ulubionych książek jest gruba jak dwie cegły i niewiele w niej... liter. Zresztą te nieliczne litery układają się we francuskie słowa... A ja nie znam francuskiego. Ale gdy tylko dostrzegłem ją w sklepiku Biblioteki Narodowej w Paryżu, wiedziałem, że muszę przywieźć ją do Polski. Kilka tysięcy fotografii układa się tam w opowieść o wydarzeniach na świecie w minionych stu latach. Zdjęcia mówią!

Od wykonania pierwszego w historii zdjęcia (fotograf ustawił w oknie swojego domu dziwne urządzenie) do wykonania mojego ostatniego zdjęcia (stoję przed oknem ze smartfonem) minęło prawie 200 lat. W tym czasie w fotografowaniu zmieniło się prawie wszystko... i nie zmieniło się prawie nic. Liczy się to, żeby zatrzymać chwilę. A później tę chwilę może umieścić w ramce…

Widok z okna

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem   Widok z okna w Le Gras Wikipedia

Dlaczego to zdjęcie, na którym niewiele widać, jest takie słynne? Bo to pierwsze zdjęcie w historii. Francuski wynalazca Joseph Nicephore Niepce robił je przez wiele godzin. Był rok 1826. Do tej pory widoki z okna można było sobie co najwyżej namalować. Aż tu któregoś dnia na metalowej płytce o wymiarach 20,3 cm na 16,5 cm taki widok stworzyło światło słoneczne. Spadzisty dach stodoły, a za nim drzewo i pola – jak malowane. Pokryte substancją światłoczułą podłoże pan Niepce umieścił w urządzeniu nazywanym camera obscura. To takie pudełko, poczernione wewnątrz, z małym otworkiem w ściance. Promienie światła wpadają do środka i tworzą na przeciwległej ścianie odwrócony obraz.

Widok z okna w Le Gras (fr. La cour du domaine du Gras) – pierwsza udana, trwała fotografia, która została wykonana przez Nicéphore’a Niépce’a w 1826 lub 1827 roku na metalowej płycie o wymiarach 20,3 × 16,5 cm.

Pierwszy człowiek

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem   Boulevard du Temple. Autor fotografii ustawił dziesięciominutowy czas naświetlania. A to sprawiło, że ani po pojazdach, ani po spacerujących ludziach nie pozostał ślad. wikimedia

Na zdjęciu wykonanym w 1839 roku widać już całkiem sporo. Nie każdy jednak od razu dostrzega to, co najciekawsze. Boulevard du Temple w Paryżu to całkiem ruchliwa ulica. A na fotografii jakoś pusto... Autor ustawił dziesięciominutowy czas naświetlania. A to sprawiło, że ani po pojazdach, ani po spacerujących ludziach nie pozostał ślad. Na zdjęciu widać to, co było nieruchome. Tylko jeden mężczyzna przystanął, żeby wyczyścić buty. Stoi w lewym dolnym rogu. Być może to pierwszy sfotografowany żywy człowiek w historii.

A zdjęcie to już dzieło pana o nazwisku Daguerre. Stąd też nazwa techniki fotografowania – dagerotypii. Żyjący w tamtych czasach ludzie byli zachwyceni nowym wynalazkiem. Choć tworzenie odbitek było jeszcze niemożliwe. Można było za to zrobić sobie portret. Może tylko niektórzy malarze nie okazywali radości. „Co teraz z nami będzie? – zastanawiali się – Czy ktoś jeszcze będzie chciał kupować obrazy?”.

Kolorowa wstążka

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem   „Tartanowa wstążka” Wikipedia

Zagadka: Jaki to ptak?... To nie ptak, lecz wstążka. Tak wygląda pierwsze kolorowe zdjęcie z 1861 roku. Aby powstała fotografia kolorowej wstążki, Thomas Sutton musiał  trzy czarno-białe zdjęcia zrobić kolejno przez czerwony, zielony i niebieski filtr. A potem w odpowiedni sposób połączyć je w jeden barwny obraz.

My robimy resztę

Rok 1888. Nareszcie! Pierwszy aparat dla każdego. Na tyle mały, że można go trzymać w rękach. Wystarczy przewinąć film jednym ruchem, pociągnąć za linkę, wcisnąć guzik i pstryk! I jeszcze coś, umożliwiał on robienie całej serii zdjęć. Takie cudo to słynny Kodak. „Ty wciskasz guzik. My zrobimy resztę” – brzmiało hasło reklamowe firmy. Panią fotograf Frances Benjamin Johnston szybko zainteresowała się grupka dziewcząt... a właściwie dziewczęta zainteresowały się nowym aparatem pani fotograf. Tamto zdjęcie nosi nawet tytuł: „Kodak wzbudził sensację”.

Leci zdjęcie

Aparat do fotografii błyskawicznej, czyli Polaroid bardzo ucieszył tych, którzy nie mieli w swoim domu ciemni i materiałów chemicznych potrzebnych do wywołania zdjęcia z negatywu. Naciskamy przycisk, a niecałą minutę później z urządzenia wysuwa się zdjęcie!  To musiało robić ogromne wrażenie w 1947 roku. Wtedy w Nowym Jorku Edwin H. Land zaprezentował swój wynalazek. Jeszcze trzydzieści lat temu Polaroid był prawdziwym hitem urodzin, wesel, przyjęć… Przegrał jednak z szybko rozpędzającą się techniką cyfrową.

Kosmos

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem   Wikimedia / NASA / James McDivitt

To zdjęcie za każdym razem wywołuje ciarki na plecach oglądającego. 3 czerwca 1965 roku Edward White wyszedł ze statku Gemini 4 w otwartą przestrzeń kosmiczną. Co ciekawe podczas tego 23-minutowego spaceru kosmonauta zgubił rękawicę, która przez kolejne lata była śmieciem kosmicznym. Ale zdjęcia Ziemi widzianej z kosmosu nie były już wtedy niczym nowym. A niedługo potem świat obiegły słynne zdjęcia z Księżyca.

Sztuka w komórce

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem   Pixabay/Peggy, Marco Lachmann-Anke

Galeria sztuki. Mijasz dzieła, które chciałoby się zatrzymać w pamięci na dłużej. Po chwili masz już kilka lub kilkanaście zdjęć. Jeszcze rzut okiem na wyświetlacz telefonu lub aparatu. Kilka zdjęć można skasować, nie wyszły najlepiej. Po powrocie do domu żaden z turystów nie zgłosi się do zakładu fotograficznego z kliszą zdjęciową. Zwiedzali muzeum w 2023 r., a nie w 1923.
Początki fotografii cyfrowej sięgają o wiele dalej niż pierwszy smartfon. Aparat cyfrowy powstał już w 1975 roku. Ale nie przypominał tych dzisiejszych. Na przykład zapisywał zdjęcia w rozdzielczości tylko 0,01 megapiksela. I to na kasecie magnetycznej.

Z rąsi lub z kija

Długi czas naświetlania. Od metalowej płytki do selfie smartfonem   Studenci z duszpasterstwa Maciejówka Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Tutaj nie zawsze liczy się jakość zdjęcia.... (dla jasności, fotka, jaką cyknęli polscy studenci podczas Europejskiego Spotkania Młodych Taize, jest świetna). Selfie to zajęcie dla fotografów-sprinterów. Pierwsza sekunda – smartfon w ręce. Druga – ustawienie się z kimś lub na tle czegoś. Trzecia – cyknięcie. Czwarta – efekt końcowy w internecie ogląda cały świat. Ważne jest to, żeby podzielić się z innymi chwilą, a nie wspomnieniem, jak było dawniej. Bo przecież zdjęciowy autoportret znany był od początków istnienia fotografii.

W zasadniczej części artykuł ukazał się pierwotnie w miesięczniku „Mały Gość Niedzielny”

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy