Chyłkiem w Warszawie, chyłkiem w Smoleńsku
przejdź do galerii
"Kiedyś tutaj chyłkiem zawieszano tablicę. Teraz w nocy inni chyłkiem tablicę zdjęli i zmienili. Jest między tymi dwoma faktami - wydawałoby się - odległymi w czasie, miejscu, wydawałoby się bez związku, jednak pewien wyraźny związek" - powiedział Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu.
10.04.2011 17:49 PAP
dodane 10.04.2011 17:49
To wielki dowód na brak szacunku - w ten sposób Jarosław Kaczyński odniósł się do sprawy zamiany tablicy w miejscu tragedii smoleńskiej. "Kto nie szanuje siebie, nie jest szanowany przez innych" - oświadczył prezes PiS.
"Każdy dzień, także ostatnie dni, przynoszą kolejne dowody, że to jest prawda - że kto nie szanuje siebie, nie jest szanowany także przez innych. Ta sprawa tablicy, którą w nocy potajemnie zmieniono, to przecież wielki dowód braku szacunku" - powiedział w niedzielę lider PiS w wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim.
"Jeśli ktoś siebie nie szanuje, jeśli ktoś nie potrafi wypełniać elementarnych obowiązków, które ciążą na każdym, kto sprawuje wysokie urzędy, tego nie szanują i inni. I mamy tego dowody" - oświadczył J.Kaczyński.
Jak mówił, "nie pamiętać mogą tylko ci, którzy ani Polski, ani poległych, a nawet siebie samych nie szanują".
1
/
1
WIARA.PL
DODANE 10.04.2011
Na sali, gdzie zgromadziło się ponad 2500 osób z całej Polski powiewały biało-czerwone flagi przystrojone kirem. Spotkanie rozpoczęło się od upamiętnienia wszystkich osób, które zginęły rok temu pod Smoleńskiem. Do tragedii nawiązywała scenografia złożona z pni brzóz. - Z tego, co już wiemy, można słowami poety powiedzieć: zostali zdradzeni o świcie - mówił w przemówieniu Jarosław Kaczyński. Prezes PiS odwoływał się do dziedzictwa, które pozostawił po sobie Lech Kaczyński. - Jest we mnie straszny ból, który wynika z tęsknoty, która nigdy nie zostanie ukojona. Ale jest w nas też ból społeczny, narodowy, bo na szczytach władzy zabrakło ludzi, którzy swoje polityczne credo przedstawiają krótko: warto być Polakiem. Ten testament musimy wykonywać - mówił prezes Jarosław Kaczyński. Po prezesie PiS głos zabrał prof. Zdzisław Krasnodębski, który w programowym przemówieniu nawoływał do domagania się postawienia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, jako "symbolu odnowy Polski". - Ale największym pomnikiem, jaki możemy zbudować jest Polska, o jakiej marzył Lech Kaczyński - powiedział prof. Krasnodębski (foto Tomasz Gołąb, GN)