Nowy numer 38/2023 Archiwum

Ks. Siemienik zmodernizował „Gościa”, tworząc nowoczesny, ilustrowany magazyn katolicki

Dla dwóch pierwszych redaktorów „Gościa” praca w tygodniku była istotnym, ale jednak tylko epizodem w ich bogatej biografii. Dla kolejnego, ks. Alojzego Siemienika, redagowanie stało się powołaniem i misją.

Był najmłodszym redaktorem w naszej historii. Kiedy 12 grudnia 1926 r. otrzymał nominację na szefa „Gościa” od biskupa katowickiego Arkadiusza Lisieckiego, miał zaledwie 31 lat. Przejął pismo po ks. Józefie Gawlinie w formie niezmienionej od czasu jego powstania w 1923 r. Co ciekawe, nie miał żadnego przygotowania do pracy w redakcji. Był pierwszym i jak dotąd jedynym naczelnym „Gościa”, który nie był Górnoślązakiem. Pochodził ze Śląska Cieszyńskiego. Urodził się w Cieszynie w roku 1895 r., w wielodzietnej rodzinie rzemieślniczej. Wyrósł w wielokulturowym i wielonarodowym środowisku urokliwego, niepodzielonego jeszcze granicą miasta nad Olzą. Znał dobrze języki niemiecki i czeski. Ciepło po latach wspominał dwóch kolegów, pastorów ewangelickich. Formację kapłańską otrzymał w seminarium duchownym w Widnawie na Śląsku Opawskim, gdzie kształcono kleryków z cieszyńskiej części diecezji wrocławskiej. Tam w 1918 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa wrocławskiego, kard. Adolfa Bertrama. Zaczął pracę jako wikary w Grodźcu na Śląsku Cieszyńskim, a później kontynuował ją w górnośląskich parafiach. W 1924 r. studiował w Rzymie historię sztuki i zdobyta wówczas wiedza pomogła mu w późniejszej pracy redakcyjnej. Redagowanie „Gościa” ks. Siemienik, podobnie jak jego poprzednik, łączył z pracą sekretarza generalnego Ligi Katolickiej oraz obowiązkami kapelana w szpitalu sióstr elżbietanek w Katowicach.

Konieczne wsparcie

U progu swej pracy w „Gościu” ks. Siemienik przyjął dwa założenia, aktualne przy redagowaniu prasy katolickiej do dzisiaj. Wiedział, że aby tygodnik diecezjalny mógł osiągnąć sukces czytelniczy, potrzebne są wsparcie lokalnego biskupa oraz zaangażowanie lokalnego duchowieństwa w propagowanie pisma. Biskup Lisiecki już na początku 1927 r. wezwał proboszczów, aby złożyli mu sprawozdania ze stanu sprzedaży „Gościa Niedzielnego” oraz sposobów jego kolportażu. Lektura tych dokumentów pokazuje, jak wielu spośród nich traktowało sprzedaż tygodnika jako ważną część swej misji duszpasterskiej. Jednocześnie sygnalizuje trudności, z którymi czasopismo musiało się wtedy borykać. Część proboszczów, zwłaszcza w wioskach, z własnej inicjatywy tworzyła sieć prywatnych kolporterów.

Problemem natomiast okazała się linia programowa tygodnika. „Gość” od początku był pismem podkreślającym polską tożsamość narodową, co w niektórych kręgach czytelników było źle odbierane. Nie chodziło przy tym o katolików niemieckojęzycznych. Dla nich wydawnictwo „Gościa” publikowało od 1926 r. tygodnik „Das Sonntagsbote”, który miał nieliczną (ok. 6–10 tys. czytelników), ale stabilną grupę odbiorców. Z zachowanych w Archiwum Archidiecezji w Katowicach sprawozdań pisanych przez proboszczów wynika, że większym problemem byli parafianie, którzy używali języka polskiego, jednak woleli czytać redagowanego we Wrocławiu w języku polskim, ale w duchu niemieckim „Posłańca Niedzielnego”. Wyzwaniem była także trudna sytuacja materialna wielu parafian, których nie było stać na zakup czasopisma. Część księży deklarowała więc, że kupuje więcej egzemplarzy, aby bezpłatnie przekazywać je biedniejszym rodzinom.

Od początku ks. Siemienik przywiązywał wielką wagę do zbudowania rynku reklamowego tygodnika, wiedząc, że dzięki temu zdoła utrzymać jego relatywnie niską cenę. Już pod koniec lat 20. ubiegłego wieku przychody z reklam stanowiły ponad 25 proc. dochodów wydawnictwa. Redakcja miała siedzibę w budynku Księgarni i Drukarni św. Jacka przy ul. Piłsudskiego 58 (dzisiaj ul. Warszawska) w Katowicach i tak pozostało do wybuchu wojny.

Tygodnik ilustrowany

Jednak aby zewnętrzne wsparcie przyniosło owoce, redakcja musiała przygotować atrakcyjny produkt. W 1930 r. ks. Siemienik zdecydował się na reformę szaty graficznej tygodnika, co wymagało użycia znacznie droższego papieru, umożliwiającego druk fotografii oraz grafik w technice rotograwiury. „Gość” odtąd miał okładkę z lepszego papieru, a środek, chociaż łamany w inny sposób, drukowany był na tańszym papierze. Zmianę podkreślał nowy podtytuł: „Ilustrowany Tygodnik Katolicko-Społeczny”. Modernizacja była konieczna, gdyż w tym czasie na rynku prasy katolickiej pojawił się groźny konkurent, świetnie redagowany i wydawany w nowoczesnej formie poznański „Przewodnik Katolicki”, który zaczął zbierać zamówienia na prenumeratę w śląskich parafiach.

Kolejnym pomysłem ks. Siemienika było powołanie do życia w 1926 r. „Małego Gościa Niedzielnego”, przeznaczonego dla dzieci i młodzieży, oraz wydawanie okolicznościowych dodatków dla działających w diecezji stowarzyszeń i organizacji. Po różnych eksperymentach na stałe dołączono do GN „Front Katolicki”, redagowany od 1934 r. przez ks. dr. Bolesława Kominka, późniejszego kardynała i biskupa wrocławskiego, a w latach 1934–1939 bliskiego współpracownika ks. Siemienika. „Front” był organem Akcji Katolickiej i dzięki temu tygodnik propagowano wśród członków instytucji tworzących Akcję. Nie zaniedbywano także czytelników szukających specjalistycznych porad – stworzono dodatek „Dla gospodarzy i gospodyń” oraz „Dla kobiet”. Od kwietnia 1933 r. ks. Siemienikowi przybyła dodatkowa funkcja, decyzją bp. Adamskiego został diecezjalnym korespondentem Katolickiej Agencji Prasowej w Warszawie i musiał w każdym tygodniu przesyłać informacje „zarówno z dziedziny urzędowej, jak i nieurzędowej”, jak napisano w jego dekrecie.

Wielki kryzys gospodarczy w latach 30. dwudziestego wieku zatrzymał rozwój pisma, ale tuż przed wojną „Gość” zdołał odbudować nakład i rynek reklamowy. W 1939 r. nakład wyniósł ok. 45 tys. egzemplarzy, z czego 30 proc. sprzedawano poza diecezją katowicką. Ważną osobą w redakcji od 1937 r. stał się ks. Klemens Kosyrczyk, późniejszy kolejny naczelny pisma, który zastępował ks. Siemienika w czasie jego urlopów.

Mroczny czas

Lektura kolejnych numerów „Gościa” z sierpnia 1939 r. nie pozostawia wątpliwości. W redakcji miano świadomość, że zbliża się wojenna katastrofa, a czasopismo najlepiej, jak umiało, starało się przygotować czytelników na ten czas. 3 września 1939 r. ks. Siemienik wyjechał w ramach ewakuacji zarządzonej przez władze państwowe. Dotarł do Lublina, gdzie zamieszkał w konwikcie KUL. Po kilku tygodniach wrócił do Katowic. Na miejscu zastał lokal redakcyjny opieczętowany przez gestapo. Tygodnik decyzją Urzędu Propagandy Rzeszy od października 1939 r. przestał się ukazywać. Jeszcze jesienią 1939 r. ks. Siemienik, wiele ryzykując, przewiózł część zgromadzonego w redakcji księgozbioru do Generalnego Gubernatorstwa, chroniąc w ten sposób polskie książki przed zniszczeniem. W czasie okupacji przebywał w Katowicach i pracował w Kurii Diecezjalnej, od marca 1942 r. jako notariusz w Sądzie Biskupim.

Po wojnie do redakcji GN już nie wrócił. W październiku 1945 r. został kuratorem i wizytatorem prowincji sióstr elżbietanek w Katowicach, z którymi związany był przez prawie cały okres swego kapłaństwa. Objął także funkcję dyrektora Księgarni św. Jacka w Katowicach, którą pełnił do czerwca 1970 r., kiedy przeszedł na emeryturę.

Człowiek pogodny

Kierowanie wydawnictwem kościelnym w czasach stalinowskich było niezwykle karkołomnym wyzwaniem. Pomimo tych trudności ks. Siemienikowi udawało się wydawać nowe książki katolickie, m.in. napisane przez siebie katechizmy i podręczniki do nauki religii, a zwłaszcza bardzo popularną „Małą historię biblijną”. Część tych publikacji wydał pod pseudonimem ks. A. Cieszyński. Wielką popularnością cieszyły się także opracowane przez niego modlitewniki „Skarbiec modlitw i pieśni” oraz „Chwalmy Pana”. Jego autorytet jako wydawcy katolickiego był ceniony nie tylko w diecezji katowickiej. W czerwcu 1964 r. został powołany w skład Komisji Wydawniczej przy Konferencji Episkopatu Polski. W styczniu 1966 r. otrzymał od papieża Pawła VI tytuł prałata. Z okazji 50. rocznicy święceń kapłańskich biskup katowicki Herbert Bednorz w okolicznościowym liście do jubilata, wspominając funkcje, jakie przyszło mu pełnić, napisał m.in.: „W całokształcie tej pracy okazał się Ks. Prałat człowiekiem pogodnym, z poczuciem odpowiedzialności i zatroskanym o służbę Bożą i kościelną”.

Pogoda ducha musiała być nieodłącznym elementem osobowości ks. Siemienika, gdyż w pożegnalnym tekście, jaki ukazał się w „Gościu Niedzielnym” po jego śmierci, także na to zwrócono uwagę. „W sylwetce Ks. Siemienika – czytamy – uderzała pogoda ducha, szacunek dla człowieka i niczym nie zmącona życzliwość. Kochał ludzi i swoją pracę. Cieszyła go inicjatywa współpracowników, uznawał ich wysiłki, cenił pracę”. Nie każdy szef instytucji kościelnej jest tak wspominany. Zmarł 24 października 1977 r., został pochowany na cmentarzu przy ul. Francuskiej w Katowicach.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Quantcast