Nowy numer 17/2024 Archiwum

Całe życie modlę się za Polskę

O tym, jak być uczciwym biznesmenem, i codziennej modlitwie za Polskę w Ameryce z Johnem Rothem rozmawia Tomasz Rożek

John Roth jest emerytowanym generałem Armii Amerykańskiej i sekretarzem generalnym Stowarzysze-nia Biznesmenów Katolików Legatus

Tomasz Rożek: Jak Pan zarobił pierwszy milion dolarów?
John Roth: – Nie zarobiłem. Nigdy nie miałem miliona dolarów. Mój majątek był oceniany na 800 tys. dolarów. Nie jestem więc milionerem.

No to rozłożył Pan całą moją strategię tej rozmowy. Chciałem zapytać, czy pierwszy milion, jak twierdzą niektórzy, trzeba ukraść.
– No cóż. Nie wolno kraść. Nie ma znaczenia, czy mówimy o milionie dolarów, czy o jakimś drobiazgu ze sklepu. Ja biznesem zająłem się na emeryturze. Wcześniej, zaraz po ukończeniu akademii West Point, przez 40 lat pracowałem w armii USA.

Na czym więc Pan się dorobił?
– Zajmowałem się przemysłem ciężkim. Moja firma produkowała m.in. ogromne zbiorniki na gaz dla przemysłu energetycznego.

Dlaczego słowa „biznes” i „etyka” czy „moralność” tak często są postrzegane jako przeciwieństwa?
– Nie sądzę, by to była prawda. A na pewno nie powinna to być prawda. Wszystko zależy od tego, co jest celem, na czym się człowiek koncentruje. Jeżeli tylko na robieniu pieniędzy, to biznes i moralność rzeczywiście mogą być po przeciwnych stronach. Pieniądze powinny być swego rodzaju efektem ubocznym. Tworząc firmę, pomagasz ludziom. Stwarzasz dla nich możliwości, dajesz pracę, a sprawiedliwa zapłata umożliwia im godne życie.

W pewnym momencie firma zaczyna przynosić duże zyski. Zadowoleni pracownicy są wydajni i lojalni. Zaczyna się zarabiać duże pieniądze...
– Trzeba pamiętać, że na te pieniądze nie zasługuje tylko szef czy właściciel. Nie tylko on na nie pracował. To efekt pracy wielu ludzi i etyczny biznesmen powinien podzielić się ze swoimi pracownikami zyskami.

Na którym etapie swojego życia człowiek powinien się nauczyć koncentrowania na istotnych sprawach? Na przykład na pomaganiu pracownikom, a nie na liczeniu zysków z ich wykorzystywania.
– W zasadzie na każdym, choć najwięcej do zrobienia ma tutaj rodzina. Od niej wszystko powinno się zacząć. I w moim przypadku tak było. Rodzice przekazali mi coś, co nazwałbym kręgosłupem moralnym. Nie studiowałem teologii, ale już jako dziecko dokładnie wiedziałem, co jest dobre, a co złe. To nie zawsze musiało być wprost powiedziane. Często wystarczyło obserwowanie rodziców. Mój ojciec pracował w wojsku. Miał większą odpowiedzialność niż większość właścicieli czy menedżerów ogromnych korporacji. Obserwowałem, jak szanuje ludzi, i uczyłem się tego od niego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy