Nowy numer 17/2024 Archiwum

Emaus i okolice

O rozczarowaniach, miłosierdziu dla odchodzących i o triumfie Krzyża z księdzem Henrykiem Bolczykiem rozmawia Jacek Dziedzina

Jacek Dziedzina: Czy miał Ksiądz kiedyś poczucie przegranej? Kiedy okazało się, że to, w co zainwestował całą swoją energię i nadzieję, przyniosło porażkę…
Ks. Henryk Bolczyk: – Myślę, że samo uczucie przegranej jest bardzo ludzkie i dość powszechne. Kiedy człowiek przegrywa coś, ponosi jakąś porażkę, to dotyka to jego miłości własnej. Człowiek nie czuje się ze sobą dobrze, jeśli nosi w sobie klęskę. I kiedy jestem pytany, czy doznałem takiej porażki w wymiarze egzystencjalnym, fundamentalnym, to nie pamiętam, żebym przeżywał jakieś druzgocące porażki.

Uczniowie idący do Emaus są rozczarowani: „A myśmy się spodziewali…” – mówią. Przeżył Ksiądz takie rozczarowanie?
– Rozczarowałem się niejednym człowiekiem, to prawda. Ale ten człowiek był zawsze uczestnikiem jednego wspólnego dzieła. Dla mnie to było dzieło Ruchu Światło–Życie. W tym wielkim dziele, w którym jest armia ludzi, rzeczywiście przeżywałem niejedną trudną porażkę zaufania człowiekowi, który okazał się w swoich poglądach, uporze przeciwnikiem wspólnego dobra, w moim rozumieniu. Ale nigdy to nie było poczucie klęski ruchu oazowego. Nie mogę więc powiedzieć, żebym w życiu przeżył taki duchowy stan, jak uczniowie idący do Emaus, którzy w swoim mniemaniu zawiedli się i są na skraju nadziei i bliscy rozpaczy…

… i poddają się pokusie ucieczki. Czy to naturalna reakcja człowieka na niespełnione oczekiwania?
– Pokusa ucieczki towarzyszy człowiekowi. Przyjmowanie wszystkich funkcji, które jako kapłanowi zostały mi zlecone, było dla mnie zawsze wielkim trudem. Po prostu nie dowierzałem, że się do danej funkcji nadaję. I wtedy pokusa ucieczki, zwolnienia się od odpowiedzialności, była mi bliska. Ale za każdym razem towarzyszyło temu przekonanie, że ponieważ nie jest to moje dzieło, trzeba to przyjąć, niezależnie od konsekwencji. Dla mojego typu osobowości było to też błogosławieństwo, że można od siebie uciec; ale ja już od początku kapłaństwa nie należę do siebie.

A co Ksiądz czuje, kiedy inni poddają się rozczarowaniu i odchodzą?
– Przede wszystkim ich nie sądzę. Bardziej im współczuję. Prowokują mnie do modlitwy, postu, jakiegoś dodatkowego trudu w ich intencji. Nie znamy najczęściej przyczyn, które doprowadzają takiego człowieka – kapłana lub świeckiego – do tej smutnej decyzji. Każde dystansowanie się od Kościoła jest zagrożeniem nie tylko egzystencji doczesnej, nie tylko zagrożeniem zdrowia psychicznego przez utratę swojej tożsamości zawodowej, tożsamości społecznej. Jest zagrożona także egzystencja wieczna. To najbardziej dramatyczny z kryzysów tożsamości ludzkiej, czyli możliwość utraty zbawienia. Wtedy pozostaje raczej w milczeniu krzyczeć przed Panem Bogiem, wołać o miłosierdzie, o powrót do rozsądku, do wiary. Kiedy słyszę, że młodzi księża załamują się swoją posługą kapłańską, dlatego że wybitny profesor wycofuje się z kapłaństwa, nie motywując tego zbyt głęboko, to mnie martwi wiara takiego młodego kapłana. Można by snuć przypuszczenia, że to kryzys wiary, a nie kryzys bycia w Kościele. Przecież kapłaństwo jest oparte na relacji do Chrystusa. Ta ludzka warstwa Kościoła jest zawsze tylko ludzka, a przez to zdolna do każdej zdrady. Brakuje tej fundamentalnej warstwy życia kapłańskiego, bez której ja nie wyobrażam sobie reszty. Mianowicie moja relacja do Chrystusa musi być niezachwiana.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny