Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Oskar dla królików?

Czy małe zwierzęta mogą opowiedzieć wielką historię? Genialny dokument Bartosza Konopki „Królik po berlińsku” jest tego najlepszym przykładem. Film otrzymał nominację do Oskara.

Choć dobrych dokumentów w telewizji jak na lekarstwo, „Królik po berlińsku” zrekompensował braki na wyrost. Premiera w TVP miała miejsce już w listopadzie w 20. rocznicę zburzenia muru berlińskiego. Dopiero później dokument wszedł na duże ekrany. Niedawno znów zagościł w TVP. Pierwsze sekwencje sprawiają wrażenie, że oglądamy film przyrodniczy.

Lektor spokojnie opowiada o życiu dzikich królików, które coraz liczniej zasiedlają pustą przestrzeń między dwoma murami, oddzielającymi wschodnią i zachodnią część Berlina. Nie trzeba być jednak specjalnie bystrym, by już po paru sekundach (nie wiedząc wcześniej nic o filmie) zorientować się, że słuchamy przypowieści o historii bolesnego podziału Europy, historii o państwie totalitarnym. Autentyczne, zarejestrowane kamerą sceny z życia królików zestawione są z archiwalnymi scenami rozgrywającymi się wokół muru berlińskiego.

Nietrudno rozpoznać, że sytuacja królików to przenośnia opisująca życie ludzi w systemie „sprawiedliwości społecznej”. Pełne ironii słowa o królikach, którym niczego nie brakuje, obraz stojących na podium przywódców „bratnich narodów” i podziwiających z góry rajski projekt, przechodzą stopniowo w niepokój królików wywołany strzelaniem do nich przez dotychczasowych dobroczyńców. A w tle dramatyczne sceny próbujących ucieczki przez mur mieszkańców Berlina Wschodniego. Na końcu, gdy mur upada, króliki rozpraszają się po całym Berlinie, nie mogąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Nie ma tu żadnej animacji. I króliki, i kontekst historyczny są autentyczne. Film Konopki to więcej niż dokument, reportaż, publicystyka. „Królik po berlińsku” to prawdziwe dzieło sztuki, w którym niezwiązane ze sobą społeczności - królików i ludzi - stają się dla siebie lustrem, w którym odbija się podobny los każdej z nich. To nie opowieść o bohaterach, dysydentach, ale o zwykłych jednostkach, próbujących żyć normalnie w nienormalnych czasach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny