NBA to zdecydowanie najlepsze, najbardziej prestiżowe rozgrywki w przypadku koszykówki męskiej. Ten sport ma fanów nie tylko za Oceanem, ale także w Polsce.
Koszykówka ewoluuje. Także ta w najlepszym możliwym wydaniu. Oczywiście są osoby, które niechętnie przystają na roszady. Chodzi tutaj o bardziej konserwatywnych, którzy są już przyzwyczajeni do konkretnego sposobu rozgrywania meczów. Czy tego jednak chcemy czy nie, zmiany zachodzą i będą zachodzić.
Warto wspomnieć, że kiedyś np. obrona strefowa nie była dozwolona. Trenerzy mieli tutaj zatem pewne ograniczenia w aspekcie układania gry defensywnej. Potem jednak ten przepis został zniesiony. Czy trenerzy, zawodnicy itp. byli zadowoleni? Jeśli sprawdzisz newsy sportowe na https://sport1.pl z tamtego okresu, to zauważysz, że jak zwykle głosy ekspertów - od tego tematu - były podzielone. Jednym ta zmiana się podobała, a drugim niekoniecznie. Dodatkowo od pewnego czasu grający tyłem do kosza zawodnik nie może kozłować przez dłużej niż pięć sekund.
Poza tym sędziowie zdecydowanie surowiej karzą zawodników za faule. Także te niesportowe. Chodzi tutaj zaś o to, by chronić zdrowie zawodników. Nie każdemu jednak te przepisy się podobają. Niektórzy koszykarze udają bowiem, że są faulowani, ponieważ chcą w ten sposób wymusić korzystne dla siebie (i swojego klubu) decyzje.
Nie jest to tylko „sucha” opinia, która nie została poparta żadnymi faktami. Niezależne statystyki pokazują bowiem, że kluby zrzeszone w NBA rzucają ogólnie więcej punktów niż kiedyś. Z czego to jednak wynika? Eksperci od koszykówki zwracają tutaj uwagę na parę zagadnień. Chodzi m.in. o to, że w dzisiejszych czasach szkoleniowcy mogą wypracowywać rozmaite schematy ofensywne. To ważne. W końcu mogą analizować różne taktyki, czy to, jak w defensywie spisują się rywale itp. A to przekłada się na to, że efektywność pod koszem przeciwników jest coraz wyższa. Zawodnicy usposobieni ofensywnie są na pewno z tego zadowoleni. W końcu mogą zdobywać coraz to więcej punktów i dzięki temu bić różne rekordy.
Starsze pokolenie przede wszystkim pamięta to, jak w tych rozgrywkach królowali zawodnicy Chicago Bulls z Michaelem Jordanem na czele. Era Byków się jednak już dość dawno skończyła… Tak samo, jak koszykarzy Utah Jazz, którzy przez lata toczyli zażarte boje z Bykami. Potem nastąpiło panowanie Los Angeles Lakers. Jeziorowcy triumfowali w NBA głównie m.in. dzięki znakomitej postawie takich zawodników, jak Kobe Bryant, czy Shaquille O’Neal. Teraz na fali są Wojownicy. Koszykarze Golden State Warriors w ciągu siedmiu ostatnich sezonów... aż czterokrotnie okazywali się najlepsi.
Artykuł sponsorowany (km)
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się