Nowy numer 13/2024 Archiwum

Brzozowski politycznie rozmydlony

Jesteśmy świadkami „przeciągania” Stanisława Brzozowskiego z prawa na lewo. Z czego wynika dzisiejsza moda na tego pisarza?

Uchodząca za ośrodek nowej polskiej lewicy „Krytyka Polityczna” wydała właśnie „Płomienie” i „Głosy wśród nocy”. Warto też pamiętać, że „Krytyka Polityczna” jest pismem wydawanym przez Stowarzyszenie imienia Stanisława Brzozowskiego. Wstęp do „Głosów…” napisał Cezary Michalski, publicysta ostatnio bliski laickiemu liberalizmowi. Z kolei najnowsza edycja „Pamiętników” Brzozowskiego ukazała się w opracowaniu Macieja Urbanowskiego, krytyka prawicowych „Arcanów”. Nie jest to zresztą pierwszy objaw zainteresowania myślą Brzozowskiego różnych środowisk polskiej inteligencji. Autora „Legendy Młodej Polski” za „swego” uważali sympatycy sanacji i endecji, entuzjastycznie do myśli Brzozowskiego podchodził Andrzej Trzebiński ze „Sztuki i Narodu”. A i po wojnie pisali o nim tak różni ludzie, jak Kazimierz Wyka, Ludwik Fryde, Czesław Miłosz, Leszek Kołakowski, Maria Janion, Adam Michnik, Tomasz Burek, Ryszard Nycz… Lista nazwisk jest zresztą dłuższa.

Pisarz wszystkożerny
Jak to możliwe, że dorobek człowieka, w chwili śmierci niespełna 33-letniego, tak silnie oddziałuje na coraz to nowe pokolenia? Poniekąd bierze się to z szerokiego spektrum zainteresowań samego Brzozowskiego, który łączył żywioł pisarstwa, filozofii, krytyki literackiej, teatralnej czy historii idei. Ta „wszystkożerność” jego umysłowości sprawia, że jego dzieło nie ma precedensu w historii polskiej myśli, skłania do różnych interpretacji. Ile jednak w tych interpretacjach uczciwego dążenia do uchwycenia istoty filozofii Brzozowskiego, a ile chęci jego „użycia” do własnych, ideologicznych celów? Takie pytanie nasuwa właśnie akcja „Krytyki Politycznej”, mająca na celu „odzyskanie” Brzozowskiego dla polskiej lewicy.

Ta, jak wiadomo, rozpaczliwie poszukuje punktów odniesienia, które nie tylko integrowałyby rozproszone środowiska lewicowe, ale byłyby również „atrakcyjne” na zewnątrz. Nie spełnia tych warunków Lenin, ani swoista odmiana „postmodernistycznego leninisty” Slavoj Žižek. Jakkolwiek to brzmi, marketingowo Brzozowski „nadaje się” do tego doskonale. Jest pisarzem rodzimym, w pełni oryginalnym, a przy tym przez całe swoje życie walczącym z – uosabianym przez konserwatystę Henryka Sienkiewicza – polskim „zdziecinnieniem”. Także jego życiorys świetnie ilustruje problem „polskiego piekła”, jak o lustracji utarło się pisać w kręgach lewicy laickiej, zbliżonych do „Gazety Wyborczej”. Oto bowiem w 1908 roku 30-letni, znany już wtedy warszawski intelektualista Brzozowski zostaje oskarżony o współpracę z carską ochraną. Wcześniej w więzieniu (gdzie trafia w związku ze sprawą tajnego Towarzystwa Oświaty Ludowej) zapada na gruźlicę, na którą umiera 30 kwietnia 1911 roku. Pisarz do końca życia konsekwentnie zaprzeczał oskarżeniom o zdradę, lecz dwukrotnie zwoływany – na jego prośbę – sąd obywatelski nie oczyścił go z zarzutów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy