Nowy numer 17/2024 Archiwum

Moherowy ninja z nową bronią

Ujawnienie się prawicowych intelektualistów może być początkiem rewolucji w polskiej kulturze.

Słowa Jarosława Marka Rymkiewicza o tym, że premier Kaczyński ugryzł żubra i pobudził go do galopu, stały się metaforą polskich przemian ostatnich dwóch lat. Wcześniej jednoznacznie po stronie opcji prawicowo-konserwatywnej opowiedział się kompozytor Wojciech Kilar, do tego samego obozu zgłosił akces pisarz Marek Nowakowski.

Te publiczne deklaracje wybitnych twórców polskiej kultury nazwać można – używając terminologii politycznopoprawnościowej – „prawicowym coming out”. Dodajmy, że wymagającym niemałej odwagi cywilnej, zważywszy na wykluczenie środowiskowe, jakie spotyka ludzi (nie tylko tych wielkich), publicznie przyznających się do swych prawicowych sympatii.

Polski ciemnogród kontratakuje
Zastanawiające jest już samo zamieszanie, jakie swymi wystąpieniami wywołali Kilar, Nowakowski i Rymkiewicz. Bo przecież gdyby odseparować ich wypowiedzi od bieżącej sytuacji politycznej, to można powiedzieć, że ich poglądy odpowiadają z grubsza temu, co chyba już od przedwojnia nazywa się pogardliwie „polskim ciemnogrodem”.

Do tej pory jednak tego rodzaju zespół poglądów zarezerwowany był dla bliżej niezidentyfikowanej grupy społecznej, nazwanej przez liberalne, a w ślad za nimi przez pozostałe media „moherami”. W ostatnich latach jednak zaczęła zanikać przepaść dzieląca tę grupę od jej najbardziej subtelnych ideologów.

Przypominam sobie słowa związanego ze środowiskiem „Frondy” filozofa Dariusza Karłowicza, który chyba jako pierwszy publicznie odważył się przyznać do tego, że bliżej mu do tych rozmodlonych babć we włóczkowych beretach niż do jaśnie oświeconych panów w aksamitnych kapeluszach. Musiało minąć parę lat, aby podobne samoidentyfikacyjne wyznanie stało się udziałem większej grupy prawicowych intelektualistów.

Bratanie się z ludem?
Nie można nie doceniać znaczenia owych „prawicowych coming out” dla sporej grupy polskiej inteligencji, która niekoniecznie wsłuchuje się w głos płynący z katedry „Gazety Wyborczej” czy „Tygodnika Powszechnego” (albo która co najmniej dopuszcza do swych uszu również inne głosy). Trzeba jednak zapytać, jakie motywacje – poza oczywiście czysto ludzką chęcią „dania głosu” – kierują prawicowo-konserwatywnymi intelektualistami, będącymi autorami „heretyckich” wyznań.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy