Nowy numer 19/2024 Archiwum

Prawda o Katyniu

Film Andrzeja Wajdy o zbrodni katyńskiej wypełni jedną z białych plam polskiego kina. Film będzie miał premierę 17 września. To data wybrana nieprzypadkowo.

Do tej pory polskie kino unikało ważnych tematów historycznych. O samej zbrodni katyńskiej wiemy coraz więcej, ale jeszcze nie wszystko. Katyń na ekranie istniał do tej pory wyłącznie w filmie dokumentalnym. Co jakiś czas pojawiały się jednak informacje o planach realizacji fabularnych. Kiedy kilka lat temu Andrzej Wajda ogłosił zamiar nakręcenia filmu o Katyniu, Robert Gliński, autor m.in. głośnego „Cześć Tereska”, przypomniał, że on sam już wcześniej prowadził zaawansowane prace nad tym tematem. Zdaniem Glińskiego, realizację jego filmu storpedowała właśnie postawa mistrza polskiego kina.

Zrób film o Katyniu
Andrzej Wajda na pytanie, co sprawiło mu największą trudność w realizacji filmu, odpowiedział: – Podjęcie decyzji. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Czy robić film o Katyniu, czy też nie. Ale ponieważ życie jest krótkie, stanowczo za krótkie, zdałem sobie sprawę, że nie mam wyjścia. Dla Andrzeja Wajdy temat katyński jest bardzo osobisty. W wydanym w 2000 roku tomie wspomnień „Kino i reszta świata” pisał: „Od lat powraca do mnie wyzwanie: zrób film o Katyniu. To prawda, jest to mój obowiązek. Kapitan Jakub Wajda leży pogrzebany w jednej z tych masowych mogił w Katyniu lub Miednoje. Oprócz dwóch listów wysłanych z Kozielska, które dostarczył matce żołnierz zwolniony z niewoli sowieckiej, nie doszła do nas żadna więcej wiadomość o ojcu”. Dopiero w ubiegłym roku Wajdzie udało się rozpocząć realizację filmu. Zdaje sobie sprawę, że wobec powagi tematu, wieloletnich historycznych kłamstw i przeinaczeń, oczekiwania widzów są ogromne. Czy film je spełni?

Ciężkie jarzmo
– Ten film opowiada o ludziach. Nie może być opowieścią historyczną, która wyczerpuje wszystkie aspekty tematu. Film miał początkowo nosić tytuł „Post mortem. Opowieść katyńska”. Okazało się jednak, że nawet podtytuł nie wystarcza. Film musi nazywać się „Katyń”, biorąc w ten sposób na siebie ciężkie jarzmo. Katyń mógłby być filmem politycznym, z wielkimi postaciami tego okresu. Ale przecież ta historia rozgrywała się także między żonami zamordowanych oficerów, również moją matką. W moim przekonaniu nie można zrobić filmu, który pokazywałby na ekranie równocześnie jedno i drugie. Niemożliwe jest, by film odsłaniał wszystkie aspekty prawdy. Podobnie było z „Kanałem”, zrobionym 10 lat po wydarzeniach powstania warszawskiego. Doskonale rozumiem żale, że nie uwzględniliśmy wszystkich aspektów i opowiedzieliśmy tylko tę historię. Historię ludzi. Ale nie było i nie ma innej drogi. Myślę, że film może tylko i wyłącznie opowiedzieć o ludziach. Na ile te postacie przemówią do widowni, na tyle widzowie zapoznają się ze sprawą katyńską. Natomiast prowadzona pod patronatem Narodowego Centrum Kultury akcja „Pamiętam. Katyń 1940” sprawi, że młodzież pozna również zakulisowe, polityczne manipulacje dotyczące tej zbrodni – mówi reżyser.

Tworzywem filmów Andrzeja Wajdy była najczęściej wielka literatura. Jednak bilans polskiej prozy na temat Katynia przedstawia się skromnie. Początkowo film miał powstać według specjalnie napisanej dla jego potrzeb powieści „Katyń. W poszukiwaniu śladów” Włodzimierza Odojewskiego. Ostatecznie scenariusz napisali Andrzej Mularczyk i Andrzej Wajda. W rolach głównych wystąpili m.in. Maja Ostaszewska, Andrzej Chyra, Artur Żmijewski i Maja Komorowska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza