Nowy numer 18/2024 Archiwum

Ostatnie takie "ł"

Sympatyczny właściciel psa Pankracego, a ostatnio dziadek Władysław z serialu „Klan” – tak większość z nas kojarzy Zygmunta Kęstowicza. Aktor zmarł 14 marca w wieku 86 lat.

Wychowałem się na „Piątku z Pankracym”. Co tydzień czekałem, aż z telewizora popłynie charakterystyczne: „Już za chwileczkę, już za momencik…”. Do dziś przechowuję w domu kasetę z piosenkami o „Czterech łapach” i „Plackach-Pankrackach”. Dlatego twarz dobrotliwego, starszego pana z serialu „Klan” nieodłącznie kojarzy mi się z dzieciństwem.

Aktor przez przypadek?
Zygmunt Kęstowicz był bodaj ostatnim artystą polskich scen, który wymawiał tzw. aktorskie „ł”. To „ł” zdradzało także jego kresowe pochodzenie. Urodził się 24 stycznia 1921 roku w Szakach koło Kowna, w rodzinie zamożnego aptekarza. Po maturze dostał się na wydział prawa Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie. Wybuch wojny nie pozwolił jednak na kontynuowanie edukacji.

Rodzice przygotowywali go do kariery dyplomaty. Chcieli nawet, by kształcił się w Szkole Dyplomacji w Paryżu. Jak zatem doszło do tego, że został aktorem? Miał o tym zdecydować przypadek. Na deskach Teatru Komedii w Wilnie wystawiano w 1940 roku przedstawienie „Królowa przedmieścia” z udziałem Hanki Ordonówny. Młody Zygmunt zgłosił się jako statysta, ale partner Ordonki zachorował. Kęstowiczowi zaproponowano rolę Stacha – i tak pozostał w wileńskim teatrze przez kolejnych pięć lat. Zaraz po wojnie występował w Białymstoku – to właśnie w tym mieście wysiadł wraz z żoną z pociągu repatriacyjnego jadącego z Wilna. Z tego samego pociągu wysiedli zresztą inni wileńscy artyści: Igor Śmiałowski, Hanka Bielicka czy Czesław Wołłejko.

Kęstowicz udzielał się później aktorsko także w Krakowie, aż w 1950 roku związał się ze scenami warszawskimi. Grał m.in. w Teatrze Polskim, Narodowym i Dramatycznym. Stworzył około dwustu kreacji teatralnych, grał w „Balladynie”, „Zemście”, „Moralności pani Dulskiej”, „Krakowiakach i Góralach”, „Damach i huzarach”. W 1953 roku zadebiutował przed kamerą w filmie „Pościg”, przez ponad 40 lat kreował też rolę Stefana Jabłońskiego w radiowym słuchowisku „W Jezioranach”. O swoich artystycznych wcieleniach opowiedział barwnym, pełnym anegdot językiem w książce „Na obrotowej scenie życia. Listy pana Z.K. do pani K.Z.”, opublikowanej w 2002 roku nakładem wydawnictwa Rytm.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski

Kierownik działu „Kultura”

Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Przez cztery lata pracował jako nauczyciel języka polskiego, w „Gościu” jest od 2004 roku. Poeta, autor pięciu tomów wierszy. Dwa ostatnie były nominowane do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego, a „Jak daleko” został dodatkowo uhonorowany Orfeuszem Czytelników. Laureat Nagrody Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba, stypendysta Fundacji Grazella im. Anny Siemieńskiej. Tłumaczony na język hiszpański, francuski, serbski, chorwacki, czarnogórski, czeski i słoweński. W latach 2008-2016 prowadził dział poetycki w magazynie „44/ Czterdzieści i Cztery”. Wraz z zespołem Dobre Ludzie nagrał płyty: Łagodne przejście (2015) i Dalej (2019). Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Natalia Niemen i Stanisław Soyka.

Kontakt:
szymon.babuchowski@gosc.pl
Więcej artykułów Szymona Babuchowskiego