Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Szukanie domu

W trakcie lektury zbioru wierszy Tyszowce i inne miasta Wojciecha Kudyby uparcie towarzyszyło mi zdziwienie.

Jedność obrazu i myśli, niemal tożsamość treści i formy, tak rzadko obecna we współczesnej poezji wewnętrzna harmonia, czyniąca wszystkie elementy dzieła koniecznymi, spotkały się tutaj z bogactwem obrazowania, z prawdziwym ziemskim gąszczem, labiryntem znaczeń. Czytelnik porusza się w nim oszołomiony kształtami, barwami, zapachami, by ostatecznie dać się poprowadzić do „środka”, do „centrum”. Świat Kudyby ma bowiem punkt, w którym wszystkie drogi się zaczynają i ku któremu wszystkie biegną.

Ten tomik to wyprawa w głąb siebie, próba obrysowania konturów „ja”, podjęta mimo świadomości, że na wiele pytań nie sposób udzielić jednoznacznych odpowiedzi, a część prawdy pozostanie na zawsze ukryta. W poezji Wojciecha Kudyby realizuje się, wpisane w każdą dojrzałą twórczość, dążenie do zakorzenienia, trud docierania do początku, do źródła, „szukanie domu”. Po omacku, bo „nie ma nikogo,/ Kto by wskazał drogę. Jedynie mała gwiazda.// Dom zawsze gdzie indziej” („Odwiedzanie Tyszowiec”). Wędrówka zawiera w sobie obietnicę poznania, czy raczej: rozpoznania – ruch bywa „rodzajem rytmu”, wpisany został weń metafizyczny porządek. U Kudyby cała doczesność odsyła do tego, co „tam”, „poza”, „ponad”.

W „Tyszowcach i innych miastach” sporo jest słów-kluczy, powracających w kolejnych ogniwach cyklu. Najważniejszym z nich jest słowo „Rozmowa”, które – zdaje się mówić poeta – nazywa to, co w życiu ludzkim istotne, co stanowi jego rdzeń i ostateczną treść. Człowiek został powołany do Rozmowy, do dialogu ze wszystkim, co go otacza i towarzyszy mu w jego wędrowaniu przez czas i przestrzeń. Rozmowa to nade wszystko sposób nawiązania relacji z Bogiem, ukrywającym się w świecie.

Mimo że do opisania rzeczywistości Wojciech Kudyba używa najczęściej słów takich, jak „dom”, „miasto” czy „ogród”, z wpisaną w nie zasadą ładu i porządku, świat jawi mu się czasem także jako domena chaosu, przestrzeń niezrozumiała, obca. Lęk i wątpliwości, świadomość oddzielenia, dojmujące poczucie braku łączności między sferą ludzką i Boską, zazwyczaj udaje się jednak przezwyciężyć, bo ostatecznie profanum niemal zawsze odsyła do chrześcijańskiego sacrum, tworząc z nim nierozerwalną całość.

Liryka Wojciecha Kudyby jest jak rzeka – dostojna i godna, gotowa nieść w sobie i odbijać cały świat widzialny, w którym niejednokrotnie dochodzi do epifanicznego objawienia istoty bytu. Lektura tomu „Tyszowce i inne miasta” to obcowanie z pisarstwem ufundowanym na wierze w porządek i sens, gdzie świat jest domem – przestrzenią zamieszkaną, miejscem zakorzenienia.

Wojciech Kudyba, Tyszowce i inne miasta, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu (Biblioteka „Toposu”, t. 22), Sopot 2005, ss. 32.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy