To wielka łaska móc zamknąć swoje życie słowami: „Jezu, kocham Cię”, tak jak zrobił to Benedykt XVI. Podobnie było w przypadku Jana Pawła II, który na łożu śmierci szeptał: „Pozwólcie mi odejść do Pana”. Wielu papieży, odchodząc, potwierdziło, że żyli tym, co głosili.
7 lutego 1878 roku. Dochodziła 17.00. Do zmarłego Piusa IX podszedł duchowny w purpurowej szacie. „Giovanni! Giovanni! Giovanni!” – zawołał papieża imieniem z chrztu, delikatnie stukając w jego czoło srebrnym młoteczkiem.
Kardynał kamerling po raz ostatni w historii zastosował ten element ceremoniału, przepisanego na okoliczność zgonu następcy św. Piotra. Inne elementy pozostały i są stosowane do dziś, choć i one stopniowo podlegają modyfikacjom. Zgodnie z nimi tuż po tym, gdy lekarz stwierdzi śmierć następcy św. Piotra, oficjalnie potwierdza ten fakt kardynał kamerling, którego zadaniem jest m.in. zarządzanie Stolicą Apostolską po śmierci papieża i przed wyborem następnego. Potem kamerling zdejmuje z palca zmarłego pierścień Rybaka i łamie go bądź przepiłowuje. Podobnie niszczy ołowiane pieczęcie, z jakimi są wysyłane listy apostolskie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak