Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Papież musiał zginąć (cz. 3)

Plan zabicia papieża zakładał, że organizatorzy akcji mieli otrzymać olbrzymie wynagrodzenie, zagwarantowano im także azyl polityczny w krajach komunistycznych.

Przygotowanie zamachu było skomplikowanym przedsięwzięciem logistycznym, dobrze przemyślanym i prawie perfekcyjnie wykonanym, w taki sposób, aby cień podejrzenia nie padł na sowieckich mocodawców. Papież nie został zabity, ale inspiratorzy zbrodni, a także ci, którzy pomagali w jej przygotowaniu, nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Nawet jeśli niektórzy z nich stanęli przed sądem, zabrakło dowodów, aby ich skazać, zwłaszcza że Agca odwołał wszystkie swoje wcześniejsze wyjaśnienia w tej sprawie. Pozostaje więc jedynie próba rekonstrukcji wydarzeń, które swój finał miały 13 maja 1981 r. na Placu św. Piotra. 6 tygodni przed zamachem Hotel Sheraton w Zurychu, 3 kwietnia 1981 r.

Musimy powrócić do rozmowy, która odbyła się w nocnym barze luksusowego, położonego w centrum Zurychu, hotelu, aby podjąć niezwykle ważny motyw zapłaty za zamach. Nie ulega bowiem wątpliwości, że pieniądze odgrywały w przygotowaniach do zamachu ważną rolę. Lansowany w niektórych mediach do dzisiaj obraz Agcy jako niezłomnego fanatyka religijnego, który bezinteresownie strzelał do papieża, w żaden sposób nie przystaje do rzeczywistości. Do Agcy najlepiej pasuje określenie: wynajęty, płatny zabójca, który zaakceptował, że wypłacone mu środki za zabicie Jana Pawła II będą podzielone nie tylko na pozostałych jego wspólników, a przede wszystkim Orala Celika, ale także zasilą kasę „Szarych Wilków”, bez których pomocy nie byłby w stanie przez wiele miesięcy poruszać się po całej Europie.

Kainowa zapłata
Motywy finansowe były najważniejszą inspiracją dla środowisk tureckich mafiosów i powiązanych z nimi członków prawicowo-terrorystycznej organizacji „Szare Wilki”. Agca, opowiadając włoskim śledczym o kulisach finansowania spisku na życie papieża, powiedział m.in.: „Na spotkaniu ustaliliśmy (chodzi o spotkanie w Sheratonie), że Bekir Celenk dokonuje płatności trzech milionów marek niemieckich, najpierw wyciągając z Union Bank of Bawaria w Londynie taką samą sumę, i przekazując ją na konto w jego imieniu w Bayerische Veriensbank w Düsseldorfie. Celem dokonania tego przelewu było zapewnienie mi pomocy ekonomicznej w przypadku aresztowania po dokonaniu zamachu”. Pierwszym kasjerem grupy miał być Bekir Celenk, jak pisałem przed tygodniem, postać kluczowa dla zrozumienia układu, jaki istniał między Turkami i Bułgarami. Nie bez znaczenia był także fakt, że Celenk był biznesmenem posiadającym wiele firm w całej Europie, a więc także rozliczne konta bankowe. Był idealnym partnerem do dokonywania nielegalnych operacji finansowych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego