Nowy numer 17/2024 Archiwum

Papież musiał zginąć (cz. 2)

Plan zabicia Jana Pawła II powstawał w czasie wielu spotkań i rozmów z udziałem Agcy oraz jego tureckich i bułgarskich wspólników. Ujawniamy szczegóły najbardziej istotnych momentów tych przygotowań.

Szczególne znaczenie dla realizacji planu zamachu miały ustalenia poczynione w czasie spotkań w niedzielę 10 maja 1981 r. To był pracowity dzień dla Agcy i jego wspólników. Po południu odbyli wizję na Placu św. Piotra, analizowali zdjęcia dostarczone przez Bułgarów, wybierali najlepsze miejsce do oddania strzałów. Nie była wtedy jednak ustalona ostateczna data zamachu. Kwestia ta została przesądzona wieczorem, podczas spotkania w restauracji, nieopodal dworca Termini w Rzymie.

Trzy dni przed zamachem
Okolice dworca Termini, 10.05.1981 r.

W spotkaniu brali udział Ali Agca, Oral Celik oraz Siergiej Antonow i Jelio Kolew Wasiliew, którego Agca znał pod pseudonimem Sotir Petrov. Ponieważ plan zamachu zakładał zastrzelenie papieża na otwartej przestrzeni, brane pod uwagę były jedynie audiencje generalne oraz spotkania z wiernymi na modlitwie „Anioł Pański”. W grę wchodziły więc następujące terminy: 13, 17 oraz 20 maja. Informacja o takich terminach była zapisana na kartce, którą znaleziono u Agcy po jego aresztowaniu.

Petrov ponagla
W trakcie spotkania Wasiliew, attaché wojskowy Ambasady Bułgarii w Rzymie, nalegał, aby zamach został dokonany w najbliższą środę, czyli 13 maja 1981 r. Niezwykle istotna jest argumentacja, jakiej wówczas użył. Agca w swych wyjaśnieniach na ten temat mówi: „Sotir Petrov nalegał, aby zamach został przeprowadzony możliwie jak najszybciej z uwagi na to, że francuskie i rumuńskie służby specjalne, czyli władze polityczne tych krajów, już zdołały uzyskać informację o możliwości dokonania zamachu na życie papieża, i że prawdopodobnie informacja ta została im przekazana przez jakiegoś Bułgara, który prowadził podwójną grę. O powyższym dowiedziały się władze w Sofii, które właśnie zleciły wykonanie zamachu, a to dlatego, aby władze watykańskie, które już przez francuskie służby specjalne zostały uprzedzone o możliwości zamachu, nie podjęły środków zabezpieczających, których celem będzie uniemożliwienie przeprowadzenie zamachu. Sotir Petrov dodał, że ponieważ w tym okresie miało odbyć się we Włoszech pewne referendum, a zatem opinia publiczna będzie zajęta problemami o charakterze wyborczym i polityką wewnętrzną, to również i z tego względu przedmiotowy tydzień wydawał się być dosyć odpowiedni na przeprowadzenie zamachu, który mógł zostać dokonany bądź to w środę
13 maja, bądź później, w niedzielę 17 maja”. Ta informacja jest dowodem na to, że Agca nie kłamie. Rzeczywiście bowiem francuskie służby specjalne otrzymały informację o przygotowaniach do zamachu – co więcej próbowały, niestety, bezskutecznie, uprzedzić o tym Watykan. Alexandre de Marenches, dyrektor generalny Służby Dokumentacji Wywiadu i Kontrwywiadu (SDECE) w latach 1970–1981, potwierdził ten fakt po wielu latach, zeznając przed włoską komisją śledczą, tzw. Komisją Mitrochina. W chwili, gdy Agca składał swe wyjaśnienia, sprawa nie była znana i z żadnych innych źródeł, poza służbami bułgarskimi, które wiedziały już o zdradzie jednego ze swoich, Turek nie mógł się o niej dowiedzieć. To oznacza również, że centrala bułgarskich służb specjalnych była w kontakcie ze swymi ludźmi w Rzymie, monitorując przygotowania do zamachu. Prawdziwa jest także druga informacja przekazana przez Petrova na temat referendum. Przez Włochy przetaczała się wówczas bardzo burzliwa dyskusja w sprawie legalizacji aborcji. W chwili, gdy Agca strzelał do papieża, nieopodal na Piazza del Popolo odbywał się wielki wiec, zwołany przez komunistów na rzecz wsparcia prawa do aborcji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego