Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wspólne zamieszkanie

Nasza córka, studentka, zamieszkała z chłopakiem. Byliśmy zdruzgotani, przecież wychowaliśmy ją w jasnych zasadach. Ostro przedstawiliśmy swoją opinię. Wtedy zaczęła nas unikać. Jej chłopak zaatakował nas, że się wtrącamy, manipulujemy córką, że jesteśmy zacofani i psujemy relacje między nimi.

Odcięliśmy finanse, ale jego rodzice chętnie im pomagają, a córka coraz rzadziej się z nami kontaktuje. Niedawno w rozmowie telefonicznej wykrzyczała, że z jego rodzicami dobrze się rozumie. Nie jest nam łatwo z tym problemem.
Rodzice


Córka i jej chłopak odsuwają się od Was, bo jednak mimowolnie stajecie się ich, a szczególnie jej, wyrzutem sumienia. Gdyby więcej ludzi z naszego pokolenia zachowywało się tak jednoznacznie jak Państwo, to może byłoby lepiej? Niestety, każdy wzdycha i powtarza, że takie czasy. A coraz więcej starszych już nawet nie wzdycha, tylko przyjmuje tę nowość jako coś naturalnego. Nie dajcie się przekonać, że Wasza niezłomna postawa jest przyczyną kłopotów między nimi. Mocne fundamenty wiary powinny dać efekty. Podkreślajcie, że córka może na Was liczyć. Ale to nie znaczy, że będziecie pochwalać jej decyzję. Zapewniajcie ją, że przykazania nie ograniczają, ale pomagają. Niestety, pokolenie córki musi popełnić wielką ilość błędów, by dojść do wniosków, które Wy jej chcecie już podać. Znajomy ksiądz mówił mi, że w pewnym wieku należy jednak się odsunąć i z oddalenia przyglądać się swojemu dorosłemu dziecku. Nie ingerować. Dopiero gdy potrzebuje pomocy, to pomóc i nie mówić, że to było do przewidzenia. Wychowujemy dzieci najlepiej jak tylko potrafimy. Ale współczesność też na nie działa. I jest prawidłowością, że oferta świata wydaje się dziecku bardziej atrakcyjna. Ale czas płynie i oni zaczną realizować odwieczne wzorce, chociaż to może bardzo długo potrwać.

Bycie rodzicem dorosłego dziecka wymaga ogromnej pokory. To już nie nasze decyzje i nie my jesteśmy za nie odpowiedzialni. Myślę, że przede wszystkim potrzebna jest szczerość. Czyli powtarzajcie, że bardzo ją kochacie i dlatego nie milczycie, gdy w tak zasadniczej sprawie podejmuje decyzje odcinające ją od sakramentów. Nie potępiacie jej jednak i nie osądzacie, tylko jest Wam bardzo przykro. Chcielibyście też poznać ich plany na przyszłość i dowiedzieć się, czy myślą o ślubie. Jedyne, co mogą zrobić współcześni rodzice, to kochać, nie odrzucać swoich zagubionych dzieci, ale trwać przy swoich zasadach i przykładem własnego życia przekonać je do naśladowania. Najlepiej zachować złoty środek między wielką serdecznością a przypominaniem, że muszą mieć świadomość konsekwencji swoich decyzji. Odsunięcie się córki od Boga i od Was to przykrość i ból. Najlepiej je ofiarować w jej intencji. Raz jeszcze polecam stronę internetową http://www.rozaniecrodzicow.pl. Tam się dzieją cuda, proszę poczytać.

Takie doświadczenie jak Wasze jest znane już większości rodzin. Nie rozmawia się o tym dużo, nierzadko ukrywa przed dalszą rodziną. Rodzice obwiniają często siebie. Lecz moda na życie bez ślubu szerzy się w wielkim tempie. Bardzo lubimy szukać winnych, a przecież Boża logika nie ma z naszą wiele wspólnego. O łaskę wiary dla naszych dzieci też warto się modlić.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy