12 października
Poniedziałek – dzień powszedni
Rz 1,1–7; Ps 98; Łk 11,29–32
Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.
Łk 11,30
Jonasz zwymiotowany przez rybę szedł przez ulice miasta. Opierał się, uciekał, gdzie pieprz rośnie. W końcu przyparty do muru zaczął wzywać Niniwę do nawrócenia. Ale chyba nie robił tego z przekonaniem. „Niniwa była miastem bardzo rozległym, na trzy dni drogi – czytamy. Tymczasem „Jonasz począł iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał”. Dlaczego przemierzenie miasta zajęło mu jedynie jeden dzień? Biegł z jakimś odgórnym doładowaniem czy też swą pracę wykonywał byle jak? Nie wiemy. Wiemy, że to wystarczyło, by mieszkańcy się nawrócili. A gdy to się stało, Jonasz był bardzo rozżalony. „Ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił sprowadzić, i nie zesłał jej. Nie podobało się to Jonaszowi i oburzył się”. O ileż większy jest znak nowego Jonasza – potulnego Baranka, który dobrowolnie idzie na rzeź. Nie ucieka, nie oburza się. A Jego trzy dni są trzema dniami. Czekaniem na zmartwychwstanie.
Myśl dnia:
Bóg może użyć nawet grzechu do swoich planów (Alfred Cholewiński SJ)
13 października
Wtorek – wspomnienie bł. Honorata Koźmińskiego
Rz 1,16–25; Ps 19; Łk 11,37–41
Wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa. Łk 11,39
To zdanie oskarża mnie każdego dnia. Na przykład, gdy pilnuję, jaką postawę przyjmą na Mszy dzieci. Jasne, to też ważne. Ale nie najważniejsze. – Dlaczego dzieci biegają po kościele? Bo one wiedzą, że Pan Bóg jest wszędzie – śmiał się o. Joachim Badeni. A mi jakoś nie jest do śmiechu. Siadam do pisania bez modlitwy. Moje intencje są brudne. Stukam w klawiaturę, pamiętając o przestrodze: „Ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze”. Piszę i piszę. Jasne, że Pan Bóg się tym posługuje i co chwilę słyszę, że teksty kogoś „dotknęły”. Ale to żadna moja zasługa. Ja dbam jedynie o zewnętrzną stronę misy: chwytliwe metafory, żarcik, wygładzenie stylu. Pani Dulska mogłaby się sporo nauczyć. Zapominam, że do nieba wchodzą gaworzące dzieci; że anarchistę Dzikiego złamały trzy słowa: Jezus cię kocha. Sparaliżowało go wyświechtane hasło, z którego przez lata kpił.
Myśl dnia:
Nie zamęczaj się tym, co rodzi zmartwienia i zgryzoty. Potrzeba tylko jednego: wznieść ducha i kochać Pana Boga (Św. o. Pio)
14 października
Środa – dzień powszedni
Rz 2,1–11; Ps 62; Łk 11,42–46
Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą. Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: „Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz”. Łk 11,44–45
Z ulgą wyłączyłem telewizor. Oglądałem program Tomasza Lisa i przecierałem oczy ze zdumienia. Co chwilę dowiadywałem się, że używam w redakcji mowy nienawiści. „Tymi słowami nam ubliżasz” – usłyszał od faryzeusza Jezus. Czy poradziłby sobie w katowickim sądzie okręgowym? Wątpię. Pewnie jak przed dwoma tysiącami laty nie odezwałby się ani słowem. Spoglądam na sondaże u dołu ekranu. A może sędzia miała rację? Szanowni Państwo, jak można powiedzieć o kimś „niewidoczny grób”. Czy Jezus się nie zagalopował?
Myśl dnia:
Nie lękam się tego, co mogą mi zrobić ludzie, kiedy mówię prawdę. Boję się tego, co zrobiłby mi Bóg, gdybym skłamał. (Św. Jan Bosko)
15 października
Czwartek – wspomnienie św. Teresy z Avila, dziewica i doktor Kościoła
Rz 3,21–29; Ps 130; Łk 11,47–54
Z głębokości wołam do Ciebie, Panie. Ps 130,1
Pamiętasz mnie? Chodziliśmy razem do klasy. Niedawno się rozwiodłam. Od dawna o Tobie myślę. Bardzo chciałabym się z spotkać. Odpisz!!! Taki wpis znalazł na swej skrzynce e-mailowej znajomy ksiądz. Pisała dziewczyna, w której podkochiwał się w liceum. Niewinny żarcik? Nie bardzo. Liścik przyszedł dokładnie w chwili, gdy przeżywał ogromne duchowe zawirowania, a grunt dosłownie usuwał mu się spod nóg. Wiele kosztowało go, by nie odpisać na e-mail. Miesiąc później poznałem innego księdza, który opowiedział, że gdy przeżywał kryzys kapłaństwa, nagle na naszej-klasie znalazł liścik, w którym… Latem spotkałem diakona, który opowiedział mi podobny scenariusz. Nigdy wcześniej nie dostawali podobnych propozycji, a e-maile przychodziły w chwili, gdy decydowało się ich kapłańskie „być albo nie być”. Decyzja, by wyrzucić liściki do komputerowego kosza, graniczyła z cudem. Na szczęście stał się cud. Zostali. Nie powiesili sutann na haku.
Myśl dnia:
W uciskach spiesz ufnie do Boga, a będziesz umocniony (Jan Bosko)
16 października
Piątek – wspomnienie św. Jadwigi Śląskiej
Rz 4,1–8; Ps 32; Łk 12,1–7
U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Łk 12,7
Pojechaliśmy w ciemno. Chcieliśmy odwiedzić kilku kapucynów, którzy przed laty zamieszkali w odrapanym familoku na katowickim Załężu. Nie przyjmują pieniędzy za posługi duchowe, a gdy są głodni, żebrzą po domach o chleb. Wzięliśmy trochę wałówy i ruszyliśmy. Nie wiedzieliśmy, gdzie mieszkają. Moja żona pomyślała: Panie Boże, jeśli chcesz, byśmy dotarli na miejsce, proszę cię, abyśmy ich spotkali. Po chwili ujrzeliśmy dwóch zakonników, którzy maszerowali chodnikiem tuż obok naszego samochodu. Wracali do domu z tygodniowej misji w Tychach. Maleńka próba zaufania. Widzę coraz wyraźniej: albo totalnie zaufam i powiem: „prowadź”, albo poproszę: „pomóż mi” (w myśl zasady: mam świetny plan, a Ty jedynie pomóż). Ile razy postawiłem wszystko na jedną kartę, Bóg zaczynał działać. Dlaczego przychodzi mi to z taką trudnością?
Myśl dnia:
Odrzuć raz na zawsze wahania i smutki. O. Pio
17 października
Sobota – wspomnienie św. Ignacego Antiocheńskiego
Rz 4,13.16–18; Ps 105; Łk 12,8–12
Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych. Łk 12,8
Czy wysłanie SMS-u w sondażu dotyczącym Kościoła jest przyznaniem się do Syna Człowieczego? A zamieszczenie komentarza na pełnym warczących wyrazów forum internetowym? Musimy się przyzwyczaić. Coraz częściej naszym słowom towarzyszyć będzie parsknięcie i szyderczy chichot. Straszna broń. A potrzeba niewielu słów. Osoba, która wybudziła o. Verlinde z duchowego letargu rzuciła jedynie jedno zdanie o Jezusie i… przestraszona uciekła. To wystarczyło. Czy możesz wyobrazić sobie chwilę, gdy Jezus wobec potężnych archaniołów zawoła Cię po imieniu?
Myśl dnia:
Jeśli dowiedziałbyś się, jak wiele kosztuje jedna dusza zdobyta dla Chrystusa, nie narzekałbyś (Św. o. Pio)
«
‹
1
›
»
oceń artykuł
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się