Nowy numer 38/2023 Archiwum

Agresja i wulgaryzmy

Nasi synowie w wieku wczesnoszkolnym są wobec siebie agresywni. Tak mi przykro, że starszy już nie chce słuchać wieczorami książek, że zaczyna się fascynacja motoryzacją.

Nasi chłopcy są żywi, ciekawi świata, ale też bardzo męczący. Uprawiają wiele sportów, a i tak roznosi ich energia. Zwalczam obecnie wulgaryzmy, z marnym rezultatem. Martwi mnie, że popełniam wiele błędów wychowawczych, że może za bardzo chłopcami steruję, organizuję im czas. Jednocześnie mam wrażenie, że za mało jesteśmy z mężem tylko dla siebie.
Niepewna mama


Mędrzec powiedział, że wychowanie to suma popełnionych błędów. Byle je sobie uświadamiać i w miarę możliwości likwidować. Bardzo często zdarza się, że gdy dzieci wchodzą w wiek dorastania, rodzice marzą o odpoczynku i wygodzie. A właśnie wtedy trzeba poświęcić dzieciakowi więcej czasu. Skończyło się wspólne czytanie, które po latach syn wspominać będzie z rozrzewnieniem. Teraz ma inne pasje, które trzeba podtrzymywać, a nawet podrzucać nowe i nie denerwować się, że często się zmieniają.


Agresja tkwi w każdym. Moim zdaniem, nie należy przesadzać z pojęciem agresji. Chłopcy odczuwają naturalną potrzebę walki. Oczywiście, że należy te zabawy kontrolować i ingerować, jeśli idą w złym kierunku. Należy jednak pamiętać, że szkoła to siedzenie w ławce, posłuszeństwo, dyscyplina, to podporządkowanie się kobietom, które reagują nieco inaczej na chłopięce wygłupy. Pamiętam, jak w V klasie uczniowie czytali fragment przygód Tomka Sawyera. Chłopcy wzdychali z zazdrości, że bohater mógł się bezkarnie bić z kolegą, tarzać po ziemi, rozkwasić mu nos, a potem się z nim zaprzyjaźnić. Dlatego jeśli bracia zachowują się wobec siebie niekiedy agresywnie, pobiją się, ale potrafią się też porozumieć, zorganizować zabawę, to nie martwiłabym się na Pani miejscu.

Dzisiaj większość dzieci ma zorganizowany czas, więc te biegające swobodnie bywają często zaniedbane. Miną lata i w pewnym momencie chłopcy sami wywalczą trochę wolności, z pewnych zajęć zrezygnują. Jeśli chodzi o wulgaryzmy, to przede wszystkim sami musicie ich nie używać. A powszechną modę, która rozpanoszyła się w kulturze masowej, należy przede wszystkim wyśmiać. Kpić, że prymitywni ludzie nie potrafią wyrazić swoich uczuć i na wszystko mają jedno lub dwa wulgarne określenia. Stanowczo, lecz z lekkim humorem, należy za każdym razem, gdy któremuś „wyskoczy” złe słowo, zatrzymać zajęcia, zapytać, co chciał wyrazić, i kazać mu szukać w bogactwie polszczyzny odpowiednich wyrazów. „Wszystko ma swój czas”. Warto wracać do mądrości z biblijnej Księgi Koheleta. Teraz jest czas dla Waszych chłopaków. Budujecie im fundamenty pod przyszłe życie. To jedna z najważniejszych „inwestycji”. Nie lubię tej ostatniej mody stawiającej na nieustanne szukanie przyjemności, samorealizacji, odpoczynku, wygody.

Daje Pan Bóg dzieci, daje i na dzieci – mądrość starego przysłowia odnosi się nie tylko do sfery materialnej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast