Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zimna przyjaźń

Postępy ukraińskiej armii na froncie nie przekładają się na silniejszy doping ze strony europejskich przyjaciół. Przeciwnie, im bliżej zimy, tym większa będzie presja na Kijów, by przyjął warunki Moskwy.

Jest jasne, że bez militarnej pomocy głównie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii Ukraińcy nie znajdowaliby się dziś w tym miejscu, w którym są – kontrofensywa na wschodzie kraju przynosi efekty, co w połączeniu z fatalnym morale i stanem rosyjskiej armii daje nadzieję na zwycięstwo. Przynajmniej dopóki mówimy o wojnie konwencjonalnej. Ale jest również jasne, że gdyby bliżsi geograficznie przyjaciele Ukrainy – głównie Niemcy i Francja – faktycznie byli jej przyjaciółmi, wojna mogłaby skończyć się już dawno. O dziwo, nawet w miarę postępów ukraińskiej armii nie widać oznak jakiegoś znaczącego entuzjazmu w stolicach tych krajów, które mogłyby przesądzić o losach wojny na korzyść Kijowa. Co więcej, dochodzą nowi „życzliwi”, którzy rozwiązanie widzą raczej w uległości wobec żądań agresora niż w zwiększeniu pomocy dla broniącej się dzielnie ofiary. Najbardziej zaskoczył głos z Rumunii. Tamtejszy minister obrony zaczął mówić o konieczności „negocjacji” z Putinem… nad głowami Ukraińców. Słynne powiedzenie kardynała Richelieu: „Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam” w przypadku Ukrainy sprawdza się tylko w pierwszej części. Przyjaciele faktycznie potrafią wbić nóż w decydującym momencie tej wojny. Druga część mądrości francuskiego kardynała w tym wypadku nie działa: Ukraina z wrogami nie poradzi sobie sama.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny