Nowy numer 17/2024 Archiwum

Ostatni lot

– Widziałem porozrzucane fragmenty samolotu, wokół szczątki ciał osób mi bliskich – mówi Paweł Kowal* w rozmowie z Andrzejem Grajewskim.

Andrzej Grajewski: Co Pan czuł, wjeżdżając z lotniska do Warszawy za samochodem z trumną prezydenta Kaczyńskiego, widząc te gigantyczne tłumy czekające na jego powrót?
Paweł Kowal: – Widziałem w tym przede wszystkim tęsknotę do jedności. W fakcie, że tragedia zdarzyła się w tym samym liturgicznie dniu, w którym odszedł Jan Paweł II, że stało się to w Rosji, w okolicach Katynia i w rocznicę zbrodni katyńskiej, było przecież tak wiele symboliki.

Byłem przekonany, że ludzie zebrani na ulicach czuli, że dzieje się coś nadzwyczajnego. Polska jest wyjątkowym krajem, chyba jedynym krajem w Europie, gdzie co kilkadziesiąt lat następuje zagłada kierowniczej elity. Ale także wyjątkowym w tym sensie, że dostajemy takie mocne znaki. Myślałem więc, że jest to jakiś mocny znak. Znak z polskim nieszczęściem, ale także z polską nadzieją.

Dlaczego właśnie Pan pojechał po ciało Prezydenta do Smoleńska?
– Wcześniej z prezesem Jarosławem Kaczyńskim byliśmy na miejscu katastrofy. Omawialiśmy szczegóły uroczystości pożegnania na lotnisku. Pół godziny po wylądowaniu pojechałem do Smoleńska z powrotem. Widocznie tam było moje miejsce... Później zorientowałem się, że będę jedną z nielicznych osób, które będą miały okazję polecieć po raz ostatni z Prezydentem.

Tyle razy wcześniej wspólnie odbywaliśmy podróże służbowe na Wschód, że dla wielu osób wydawało się czymś oczywistym, że i tym razem będę z nim. Zaraz po informacji o katastrofie otrzymałem dosłownie setki telefonów z pytaniami od bliskich mi osób. Pojechałem więc do Smoleńska i wziąłem udział w ostatniej podróży Prezydenta Rzeczpospolitej.

Ta podróż była jednak wyjątkowa.
– Wydaje mi się, że jeszcze nie mamy świadomości, jak bardzo wyjątkowy czas właśnie przeżywamy, nie tylko z perspektywy chwili obecnej, ale w skali całej historii Polski.

Jak wyglądało miejsce katastrofy w Smoleńsku?
– Miejsca katastrof lotniczych zwykle wyglądają podobnie. Porozrzucane fragmenty samolotu, wokół szczątki ciał osób mi bliskich. Niektóre mogą być zwęglone i do identyfikacji będą konieczne badania DNA.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy