Nowy numer 38/2023 Archiwum

Recepta na zabijanie

Najgorzej jest po długim weekendzie. Do przytulnych aptek przychodzą młodziutkie dziewczyny i pytają o tabletkę „dzień po”. Ania z Wojtkiem, młodzi farmaceuci z Krakowa, mówią na dzień dobry: nie będziemy sprzedawali tabletek wczesnoporonnych. Nie usprawiedliwiają się przed sobą, że jedynie realizują recepty.

Często ktoś pyta o taką tabletkę? – Często. Gdy miałem na przykład czterogodzinny dyżur w aptece, przy-chodziły z dwie, trzy osoby – ciągnie Wojtek. – Jedną z naszych znajomych, osobę wierzącą, która też jest farmaceutką spytałem, co robi w takiej sytuacji. Powiedziała, że czuje się bardzo niekomfortowo, bo musi kłamać. Odpowiada: „Niestety, nie mamy takich środków”. – A jeśli ktoś wypatrzy je za szybą? – Nie wypatrzy. One są przeważnie schowane w jakiejś szufladce. Średnia wieku pytających o tabletki? Jest bardzo różnorodna. Ale najczęściej są to osoby młodziutkie. Szesnasto-, siedemnastolatki. – Czy faceci też się pojawiają przy okienku? – Rzadko. Czasem czają się za dziewczynami. Ale to one zazwyczaj pytają o tabletkę. Napisałem kiedyś, by producenci tych tabletek przysłali mi szczegółową charakterystykę produktu leczniczego (zawiera m.in. opis działań niepożądanych, skutków ubocznych), ale mnie olali i nie przysłali niczego.

Zatłucz młotkiem plemniki
– W wielu krakowskich knajpach i pubach w ubikacjach wiszą plakaty. „Masz 72 godzin na decyzję”. Tabletki są przedstawione jako nieodzowna pomoc dla dziewczyn, które miały stosunek i boją się, że są w ciąży. Tabletka nie dopuszcza do zagnieżdżenia się zapłodnionego jajeczka w macicy. Ale przecież to zapłodnione jajeczko ma już własny kod genetyczny! Na plakatach nie ma nigdzie nawet małej wzmianki, że zabija się dziecko. Czy w aptece udaje się wam czasem pogadać z klientem przy okienku ? – pytam Wojtka. – Kiedyś próbowałem, ale zostałem totalnie zignorowany. Przychodzą zazwyczaj osoby zdeterminowane. Kładą receptę i czekają na tabletki. Zdobycie recepty nie jest żadnym problemem. Na stronie wpadka.pl znajdziemy listę lekarzy, którzy od ręki wypiszą taką receptę. Na stronie jest też kalkulator („sprawdź, jak stoisz z czasem”), a nawet gra („poćwicz szybkość reakcji”). Masz 30 sekund, musisz zatłuc młotkiem 30 plemników. Przegrywasz, gdy przeżyje 10 z nich. Ubaw po pachy. – Tabletki wczesnoporonne to rosyjska ruletka. Nie wiadomo, czy doszło do zapłodnienia – tłumaczą się często dziewczyny – dodaje Ania. – Ja myślę, że te małolaty mogą nie wiedzieć, co robią. Nie dowiedzą się tego w necie czy w „Bravo Girl”. Tabletki są niezwykle popularne.

Klauzula sumienia
– Nie jesteśmy bohaterami. Nie mamy noża na gardle. Gdyby nie było pracy dla farmaceutów, sytuacja wyglądałaby inaczej. W tej chwili szukanie pracy jest raczej wyborem. Zawsze się coś znajdzie – podsumowuje Ania. A jej mąż dodaje: – Rozmawiałem z kobietą zatrudnioną w największej w Polsce sieci aptek. Powiedziała mi, że gdyby obwieściła szefom, iż rezygnuje ze sprzedaży środków wczesnoporonnych, mogłaby się zacząć pakować. To jest łamanie charakterów tym, którzy już mają ustabilizowaną sytuację. Pracują od lat, mają niezłą pensję, dzieci, nie chcą się wyprowadzać. Mają poważny dylemat… Lekarze mogą zasłonić się klauzulą sumienia. A u nas nie ma takiego wentyla bezpieczeństwa. Szkoda, że prawodawca, konstruując prawo farmaceutyczne, nie uwzględnił dylematów etycznych i nie objął farmaceutów klauzulą sumienia. Taką, jaką mogą posłużyć się lekarze, odmawiając na przykład dokonania aborcji. Zasady byłyby wtedy jasne i czytelne. Takie prawo jest na przykład w Anglii. Tam aptekarz może odmówić wydania takiej tabletki, ale musi poinformować klienta, w której aptece będzie mógł taki środek nabyć. Dlaczego? Może dlatego, że w angielskich aptekach pracują często muzułmanie? A oni mówią krótko: „Nie możemy sprzedać takiej tabletki. Religia nam zabrania”. I po rozmowie.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Quantcast