Nowy numer 17/2024 Archiwum

Czekanie na szeryfa

Dopóki polskie sądy będą przez półtora roku zajmowały się procesami o plastikowe wiaderko warte 10 zł, jak niedawno miało to miejsce na Opolszczyźnie, dopóty nie wyjdą z zapaści. Ale może wcale wyjść z niej nie chcą?

Zdaniem Centrum im. Adama Smitha nie tylko sądy, ale cały wymiar sprawiedliwości w Polsce leży na łopatkach. I to mimo trwających od co najmniej 20 lat prób jego reformowania. Powody są od lat te same: źle stanowione prawo, którego nie sposób przestrzegać, zapędy władzy ustawodawczej, która chce w najdrobniejszych szczegółach wszystko regulować, a potem kontrolować, i przede wszystkim ciągnące się latami procesy sądowe. – Nie jest prawdą, że powodem kłopotów jest jego zła sytuacja finansowo-administracyjna. W ubiegłym roku nakłady na sądownictwo w Polsce były wyższe niż w większości krajów UE – ocenia krytycznie dr Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich. Na 100 tys. obywateli przypada 26 sędziów, podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii 7. Także liczba personelu pomocniczego w sądach jest o jedną trzecią wyższa niż przeciętnie w Europie. Skoro więc jest tak dobrze, dlaczego jest aż tak źle?

Fabryka ustaw
W 1986 r. uchwalono w Polsce 18 ustaw. W ub. roku Sejm wyprodukował ich 259, a Dziennik Ustaw, w którym są one publikowane, od połowy lat 80. spęczniał ponad 60-krotnie. Do rosnącej liczby ustaw trzeba było wydać odpowiednio dużo rozporządzeń wykonawczych (w ostatnim 20-leciu przeszło 20 tys.!). Prawo jest tak rozbudowane, że w gąszczu przepisów trudno połapać się nawet specjalistom, nie mówiąc o zwykłych obywatelach. Zalew aktów prawnych nie czyni naszego życia łatwiejszym i uporządkowanym. Przeciwnie: prawo jest często zmieniane, przez co zdarza się, że poprawiane są przepisy, które jeszcze nie zdążyły wejść w życie. Od 2000 r. 120 razy zmieniała się ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych, 40 razy kodeks pracy, 70 razy – ustawa o systemie oświaty, 60 razy – ustawy o emeryturach, rentach. – Czekam na parlament, który nie uchwali żadnej ustawy, ale uchyli 1500 istniejących – mówi dr Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.

Rzeczpospolita sędziowska
– W Izraelu, 7-milionowym państwie jest 600 sędziów, a Sąd Najwyższy, który pełni też funkcje naszego Naczelnego Sądu Administracyjnego, Trybunału Konstytucyjnego oraz Stanu, liczy 12 sędziów. I procesy trwają krócej – podkreśla dr Kochanowski. Ile w Polsce trwałoby osądzenie austriackiego Fritzla, który za najcięższe przestępstwa został skazany w ciągu czterech dni? Zapewne proces ciągnąłby się latami i możliwe, że oskarżony nie dożyłby jego zakończenia. Opieszałości naszych sądów w dużej mierze winne są procedury. To one nakazują składanie zeznań najpierw przed policją, potem przed prokuraturą, a na końcu raz jeszcze przed sądem. Procesy trwałyby krócej, gdyby zrezygnowano z czytania całego aktu oskarżenia, który przecież stronom jest znany. Procesy nadal są ręcznie protokołowane, a mogłyby być nagrywane, co przyspieszyłoby pracę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy