Nowy numer 17/2024 Archiwum

Człowiek pszczole wilkiem

Pszczoły masowo giną. Dzisiaj w ulu aż huczy kilkadziesiąt tysięcy pszczół, ale za dwa tygodnie zostają w nim tylko matka, kilka robotnic i umierające z głodu larwy pszczół, zamknięte w komórkach z wosku.

W dodatku ani w ulu, ani w jego okolicy nie widać pszczelich trupów. Pszczoły w tajemniczy sposób znikają.

Nie przychodzą nawet rabusie
Jeśli dzieje się to jesienią, ul często jest wypełniony miodem. Pszczoły strażniczki zwykle zażarcie biją się we wlotku do ula z rabusiami miodu, którzy próbują wkraść się do środka. Rabusiami bywają na przykład pszczoły z innych rojów albo osy. – Jednak, co dziwne, do tego opuszczonego ula nie chcą wlatywać inne pszczoły! Przez kilkanaście następnych dni owady zachowują się, jakby wejścia do tego ula broniła niewidzialna dla człowieka bariera – relacjonuje Zbigniew Binko, prezes Śląskiego Związku Pszczelarzy.
W Polsce to tajemnicze „zjawisko masowego ginięcia pszczół” jeszcze się nie rozszalało z pełną siłą. Jednak szaleje już niepokojąco blisko, tuż za naszą zachodnią granicą. W Niemczech w ciągu ostatnich czterech lat to zjawisko zredukowało liczbę pszczelich rodzin o 40 procent. Równie źle jest z pszczołami we Francji. Jeszcze gorzej mają się pszczoły hodowlane w Ameryce. To zjawisko nazwano tam syndromem CCD (Colony Collapse Disorder, czyli gwałtowna zapaść kolonii). – W niektórych stanach USA padło aż 90 procent rojów. Moim przyjaciołom z Kanady zostało po zeszłym roku 4 tysiące pustych uli – mówi Janusz Kasztelewicz, właściciel gospodarstwa pasiecznego i Muzeum Pszczelarstwa w Stróżach koło Nowego Sącza.

Znikające pszczoły
Jeden z sąsiadów pana Janusza, Marek Kolek, właściciel pasieki ze 150 pszczelimi rodzinami, jest jednym z pierwszych Polaków, którego pszczoły już dotknęło CCD. – Jesienią zeszłego roku miałem wyjątkowo ładne pszczoły. Potem nadszedł 10–12 listopada, kiedy było u nas łagodne ocieplenie – wspomina. – Pszczoły wykorzystały to ocieplenie na obloty. Zwykle takie obloty są dla pszczół dobre, bo pozwalają im opróżnić jelito grube i w lepszej formie przetrwać zimę – dodaje. Następnym razem pan Marek zajrzał do uli przed świętami Bożego Narodzenia. – I wtedy serce mi zamarło. Jesienią moje pszczoły obsiadały osiem, dziewięć ramek. Teraz siedziały na dwóch, i to w samym narożniku – mówi. – To dotknęło 95 procent stanu mojej pasieki – dodaje.

Zwykle po zimie na dnie ula leży około pół kilograma martwych pszczół. – Ale tym razem nie było ich wcale! Widać pszczoły nie wróciły do ula po listopadowym oblocie. Nie miałem nawet z czego pobrać próbek martwych pszczół do badania – relacjonuje Marek Kolek. Według dr Krystyny Pohoreckiej, dyrektora Oddziału Pszczelnictwa w Puławach, należącego do Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa, sygnały o CCD w Polsce są na razie pojedyncze. Większość z nich pochodzi z południowej Polski. Pszczelarze zgłaszali ten problem w grudniu. Czy CCD nasili się wiosną? Oddział Pszczelnictwa w Puławach nie zamierza siać wśród pszczelarzy paniki. – Dopiero czekamy na sygnały od pszczelarzy. Na razie wiemy tylko, że nasze pasieki doświadczalne i pasieki naszych pracowników są w porządku – mówi dr Pohorecka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy