Nowy numer 13/2024 Archiwum

Jaka emerytura?

Czy Polacy potrafią oszczędzać? I jak daleko w nasze decyzje finansowe powinno ingerować państwo? Od odpowiedzi na te pytania zależy, jak potraktować propozycję zmian w systemie emerytalnym.

Eksperci Centrum im. Adama Smitha zaproponowali rządowi upodobnienie polskiego systemu emerytalnego do kanadyjskiego. Zanim o szczegółach, kilka słów o tym, co mamy dzisiaj. Polacy mogą oszczędzać pieniądze w dowolny sposób i do dowolnej wysokości. Państwo jednak nie zostawia tych decyzji całkowicie swoim obywatelom. Spory procent od zarobionych pieniędzy automatycznie przelewany jest na konto ZUS (tzw. I filar) i Otwartego Funduszu Emerytalnego (tzw. II filar). Ilość pieniędzy, jaka jest odejmowana co miesiąc od pensji, jest niezależna od woli pracownika. To zawsze 19,52 proc. wynagrodzenia. Dużą część tej kwoty pochłonie ZUS. I zaraz wyda, bo w ZUS-ie pieniądze nie czekają „na kupce” na emeryta, tylko łatają bieżące potrzeby Zakładu. System przestaje działać, bo emerytów przybywa, a pracowników ubywa.

Czego chce Smith?
Ani ZUS, ani w praktyce OFE pieniędzy przyszłych emerytów nie inwestują. Kupują za nie niskooprocentowane obligacje. To bezpieczny sposób, ale nie wszystkim musi odpowiadać. Każdy może nadmiar pieniędzy inwestować w inny sposób, ale liczba osób, która dysponuje tym „nadmiarem” jest ograniczona. Jeżeli ktoś dobrze zarabia, ZUS więcej z niego wyciągnie. Co prawda wyższe składki emerytalne oznaczają teoretycznie wyższą emeryturę, ale gdyby pieniądze, jakie pobiera ZUS, złożyć na terminowym koncie bankowym, zyski byłyby większe. – Przygotowaliśmy dla rządu materiał oceniający obecny polski system emerytalny i przedstawiliśmy propozycje zmian. Miałyby one zbliżać nasz system do kanadyjskiego – informował Andrzej Sadowski, jeden z ekspertów Centrum im. Adama Smitha. W systemie kanadyjskim każdy pracownik odprowadza składki jedynie na emeryturę minimalną. Ta minimalna składka nie zależy od wysokości jego pensji. A minimalna emerytura pozwala na skromne życie na starość. Ci, którzy chcieliby mieć wyższą emeryturę, swoje nadwyżki finansowe mogliby odkładać na dowolnie wybrany cel. Mogliby oszczędzać w banku, mogliby inwestować w ziemię czy nieruchomości albo złożyć pieniądze w funduszu giełdowym.

Zalet jest więcej
Zalet takiego rozwiązania jest wiele. Możliwość wyboru formy i rodzaju oszczędzania powoduje, że Polacy bardziej zainteresują się swoimi przyszłymi emeryturami. System jest elastyczny. Młoda osoba może odkładać mniej, starsza więcej. Gdy z powodu większych wydatków (np. kupna samochodu) w budżecie rodzinnym chwilowo nie ma pieniędzy, można w odkładaniu na emeryturę zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka